Białorusinka od lat jest w Melbourne nie do pokonania, ale wpada w absolutny szał.

Ostatnim razem Madison Keys była w finale Wielkiego Szlema podczas US Open 2017, gdzie przegrała 6:3, 6:0 z Amerykanką Sloane Stephens. Osiem lat później Keys powraca do wielkiego tańca, pokonując Arynę Sabalenkę w finale Australian Open 2025. Sabalenka z rzędu wygrywała tę imprezę, więc Białorusinka czuje się wyjątkowo dobrze w Melbourne. Jednak biorąc pod uwagę sposób, w jaki Keys zagrał na początku sezonu, ten mecz będzie rozgrywany tak, jakby jeden z nich patrzył w lustro.
Mając to na uwadze, wydaje się, że Keys ma pewną wartość, zwłaszcza jeśli chodzi o zwykłe wygranie seta. Ale równie dobrze możesz rzucić na nią trochę pieniędzy na pizzę, aby też wszystko wygrała.
W przypadku tych dwóch graczy najważniejsza jest władza. Jednak tym, co daje Keys szansę na przełamanie się i wygranie tego meczu, jest to, że radzi sobie bardzo dobrze w Down Under. Przez cały swój bieg o tytuł w Adelajdzie i drogę do finału w Melbourne Keys pracowała nad tym, aby wchodzić i wychodzić z rzutów rożnych, aby zagrać dodatkowymi piłkami, które omijałyby ją lata ubiegłe. Ta umiejętność drapania i pazurów, aby oddać jeszcze kilka strzałów, pozwoliła jej zdenerwować Igę Świątek w półfinale i myślę, że da jej to niezłą przewagę w podstawowych wymianach przeciwko Sabalence.
Keys również serwuje w tym sezonie wyjątkowo dobrze; poza sezonem pracowała nad swoją techniką. Obaj gracze potrafią szybko zdobywać punkty, ale potrafią też pozwolić sobie na nerwy i odrzucać gry serwisowe. Ale tu właśnie pojawia się sytuacja: Keys gra obecnie za własne pieniądze, więc powinna być wolna od wszelkich oczekiwań związanych z Rod Laver Arena. Wszyscy myśleli, że czeka nas finał Świątek kontra Sabalenka, więc nie byłoby wstydem, gdyby Keys przegrała tutaj – o ile ona pragnie dziewiczego tytułu major. Sabaleka przegrywa z zawodniczką spoza Top 10, w turnieju, który wygrała dwa razy z rzędu? Będą duże oczekiwania i będzie duża presja. Keys powinna dostać kilka okazji do przełamania, a ona świetnie powraca.

Sabalenka wygrała swój dwudziesty z rzędu duży mecz na korcie twardym, triumfując zarówno w Australian Open, jak i US Open w 2024 r., a w sumie awansowała do pięciu kolejnych głównych finałów na korcie twardym.
© Prawa autorskie 2025 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone
Nie można też wspomnieć o tej dwójce bez przypomnienia półfinału US Open 2023. Keys wygrała pierwszego seta tego meczu 6:0, a w drugim miała okazję zaserwować go sobie. Potem, nawet po tym, jak drugi set wymknął się spod kontroli, w trzecim Keys miał przewagę. Pokazała, że ma wszystko, czego potrzeba, aby konkurować z Sabalenką na ogromnej scenie – nawet jeśli Białorusinka to ostatecznie ukradła. Keys musi po prostu być solidna psychicznie w tym meczu, ale wydaje się, że obecnie jest w świetnym miejscu. A jej prawdziwa ekscytacja z powodu powrotu do finału Wielkiego Szlema powinna jej dobrze służyć.
Jedyne, co mnie naprawdę niepokoi, to taśma, którą Keys bawi się na jej lewym udzie. Amerykanka upiera się, że czuje się dobrze i to wystarczy, aby do niej strzelać. Szczerze mówiąc, przy obecnych cenach, albo Klucze, albo nic. Nie chciałbym stawiać na -303 z Sabalenką ani mieć nadziei, że wygra w prostych meczach z przeciwniczką tego kalibru.
Ogólnie rzecz biorąc, najlepszy poziom Sabalenki to zdecydowanie trochę za dużo dla Keysa. Nie bez powodu jest zawodniczką nr 1 na świecie, a jej dominacja na kortach twardych w ciągu ostatnich kilku lat była czymś innym. Jednak niedawna forma może faworyzować Keys przystąpienie do tego meczu, a kursy nie wydają się dawać jej dużych szans.
badminton png
Wybierz: Klucze +1,5 zestawu (-111) i Klucze ML (+250 - posypka)