Dotarcie do tego celu często zajmuje klubowi All England czas, ale prawie zawsze robi to dobrze i mądrze.
To był niezwykle wymagający, frustrujący i – choć można to przesadzić – niebezpieczny Wimbledon. Przez dziewięć kolejnych dni Londyn był w uścisku, jak to określili urzędnicy All England Club, „utrzymująca się deszczowa pogoda”. Niektórzy gracze byli uwięzieni na miejscu przez trzy cykle posiłków, czekając na zwołanie, wznowienie, przeniesienie lub anulowanie meczów. Inni odnieśli obrażenia na wilgotnej murawie. Być może byliśmy świadkami ustanowienia nowego rekordu w najdłuższej w historii grze Yahtzee.
Jednak oto niezwykła rzecz. Pomimo mnóstwa przerw, kontuzji i wyniszczających meczów gracze wyrazili skąpe – jeśli w ogóle – publiczne skargi na turniej. Jedyne, czego nie popsuła pogoda, to lojalność zawodników. Siedząc w głównej sali przesłuchań w ponury, chłodny wieczór po przegranej w czwartej rundzie meczu z Barborą Krejcikovą, Danielle Collins została zapytana, co sądzi o swoim ostatnim Wimbledonie.
marki rakiet do tenisa stołowego
Collins, który pod koniec roku odchodzi na emeryturę, odpowiedział: „Po prostu uważam, że ochrona zabytków i to, co tu robią, jest naprawdę wyjątkowe. To jedno z najbardziej wyjątkowych wydarzeń w historii sportu. Zawsze uwielbiam tu przychodzić. Czuję ciepło ludzi, którzy włożyli tyle wysiłku w to wydarzenie i naprawdę sprawili, że było tym, czym jest. To jedno z najfajniejszych doświadczeń, jakich możesz doświadczyć jako sportowiec”.

Danielle Collins jest fanką The Championships.
© Obrazy przewodu PA/PA
Uczucia i szacunek wyrażane przez Collinsa były powtarzane przez kolejnych graczy, nawet gdy rozważali zabranie do klubu płetw i fajki zamiast rakiet. Weteran Gael Monfils, dla którego korty trawiaste są kostką Rubika, powiedział prasie: „Szkoda, że nie mogę tu grać znacznie lepiej, ponieważ naprawdę podoba mi się to miejsce. Podobają mi się wibracje. To coś pięknego, naprawdę, naprawdę piękny turniej.”
W pierwszym tygodniu Madison Keys nazwała Wimbledon „szczytem tenisa”, a Novak Djokovic, przyspieszając powrót po drobnej operacji, przyznał: „Sama myśl o tym, że przegapię Wimbledon, była po prostu niewłaściwa. Nie chciałem się tym zajmować.”
Coco Gauff wyjaśniła, że chociaż była to jej piąta runda na Wimbledonie, co roku wydaje się to nowym, świeżym doświadczeniem. „Mam wyjątkowe wspomnienia” – powiedziała. „Nie wiem, czy to dlatego, że był to mój pierwszy duży turniej, czy po prostu sam Wimbledon”.

Wimbledon to zdecydowanie najmniej udany turniej Slam Coco Gauff, ale jej miłość do turnieju jest niewzruszona.
© Prawa autorskie 2019 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone
Te i wiele innych podobnych zeznań złożonych przez ponad tydzień turnieju są uderzające, biorąc pod uwagę warunki, jakie panowały oraz to, jak wyczerpany i kapryśny może być typowy gwiazdor ATP lub WTA. Ale jeszcze bardziej niezwykłe jest to, że prestiż starego, tandetnego Wimbledonu rośnie dokładnie w tym samym czasie, gdy status quo i wiele przejawów tradycji w tenisie i poza nim są stale atakowane. W dzisiejszych czasach zakłócenia są często uważane za fajne, a zmiany są często postrzegane jako jednoznacznie pożądane.
Nic dziwnego, że co drugi tydzień wydaje się, że jakiś podmiot znajduje magiczną kulę na zwiększenie popularności tenisa – na porzucenie status quo. Może to być nowy, usprawniony system punktacji, taki, jaki jest testowany przez ATP i na licznych wystawach typu pop-up. Niektórzy chcą zachęcić fanów, aby podczas gry krzyczeli do woli. Inni reformatorzy wyeliminowaliby czasochłonne mecze do trzech wygranych setów, a dyrektorzy telewizyjni mają własne, oparte na własnym interesie wizje. Oczywiście ktoś zawsze narzeka na zasadę „przeważającej białej” odzieży, która jest integralną częścią naszej miłości do Wimbledonu – i która powoduje ogromny ból głowy dla sprzedawców odzieży.
Jednak status najbardziej tradycyjnego turnieju ze wszystkich nadal rośnie. Taylor Fritz powiedział, że zawodnik, który wybrałby cokolwiek innego niż Wimbledon, gdyby miał wybór wygrania dowolnego turnieju głównego, „prawdopodobnie skłamałby”.

Zwycięstwo Fritza nad Zverevem pobiło rekord Wimbledonu wynoszący 34 pięciosetowe mecze, ustanowiony w 1969 roku.
© Prawa autorskie 2024 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone
Błędem jest jednak zakładać, że Wimbledon cieszy się szacunkiem, ponieważ gracze muszą paradować w białych spodenkach, a spiker przemawia jak gwiazda świecąca księżycem importowana z Teatr Arcydzieła , a miejsce jest pełne hortensji „Magical Amethyst Blue” i innej flory.
Prawdziwym sekretem Wimbledonu jest to, że działa i wygląda.
zapobieganie łokciowi tenisisty
All England Club może poszczycić się niesamowitymi osiągnięciami w podejmowaniu mądrych decyzji, sięgającymi (dla naszych celów) roku 1968, kiedy Wimbledon stał się pierwszym turniejem Wielkiego Szlema, który otworzył swoje drzwi dla profesjonalnych graczy. Decyzja ta wywołała eksplozję zainteresowania grą i niemal natychmiast pobudziła żywe – i często głupie – wezwania do głębokiej szóstki wszystkiego, co można uznać za „tradycyjne” (kod oznaczający zacofanie lub zbyt konserwatywny).
To prawda, że Wimbledon czasami spóźniał się na imprezę. Klubowi zajęło 34 lata dostosowanie się do polityki US Open polegającej na przyznawaniu kobietom równych nagród pieniężnych. Klub popełnił błąd, dopóki tak długo nie zgodził się na dogrywkę w piątym secie. Australian Open miał rozsuwany dach 21 lat przed Wimbledonem, który zrezygnował z szeregu tanich miejsc na korcie centralnym i zainstalował własną przesuwaną pokrywę.
Z drugiej strony, choć Wimbledon powoli wprowadzał zmiany, jego renowacje były tak zgodne z pierwotną koncepcją – „klimatem”, o którym mówił Monfils – że są prawie niezauważalne. Dotarcie tam często zajmuje Wimbledon, ale prawie zawsze kończy się to dobrze i mądrze. Czasami z niewielką pomocą przyjaciół.
Weźmy kwestię dachu. W turniejach nie dodano topperów tylko po to, aby zapewnić graczom suchość, a fanom żądanie zwrotu pieniędzy. Patrzyli w przyszłość na dodatkowe przychody, jakie przyniosą podzielone sesje (dzień/noc). Jednak koszt dla dobrego samopoczucia graczy był uciążliwy i dobrze udokumentowany. Nocne mecze obecnie zwykle kończą się następnego dnia, często we wczesnych godzinach porannych, co rodzi wiele pytań dotyczących zarówno zdrowia, jak i uczciwości.
Na Roland Garros, który w 2023 roku wprowadził grę nocną, Novak Djokovic nie był w tym roku w stanie pokonać Lorenzo Musettiego w trzeciej rundzie aż do godziny 3 w nocy. Obrońca tytułu został następnie przesunięty do pięciu setów w kolejnym meczu, po czym doznał kontuzji kolana i wycofał się z turnieju . Nocne sesje w Paryżu również dały kobietom niewiele czasu, ze względów praktycznych, które tutaj nie mają znaczenia. Jest mało prawdopodobne, aby trzy turnieje Slam, które miały podzielone sesje, zrzekły się nocnego tenisa i generowanych przez niego przychodów.

Wimbledon to obecnie jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym na wyniki nie mogą wpływać mecze kończące się zbyt późno.
© Obrazy Getty'ego z 2009 roku
Na Wimbledonie lokalna rada miasta Merton zarządziła apel o godzinie 23:00. godzina policyjna na Wimbledonie w 2009 roku, kiedy wprowadzono dach Kortu Centralnego. Klub zaakceptował to ze spokojem i zawsze odrzucał pokusę dzielenia sesji. Jest to obecnie jedyny turniej major, w którym na wyniki nie mogą wpływać mecze kończące się zbyt późno.
Ons Jabeur ma uzasadnione powody, aby mieć mieszane uczucia co do Wimbledonu i całej widowiskowości i hulanek z nim związanych. Była sparaliżowana presją grania w finale najchętniej oglądanego turnieju tenisowego ze wszystkich w ciągu ostatnich dwóch lat. Zniewagi oszczędzono jej w tym roku, gdy przegrała w trzeciej rundzie z Eliną Switoliną.
Ale oto co powiedziała o Wimbledonie:
„Mam wrażenie, że kiedy ludzie do mnie mówią, gdy przechodzę lub ćwiczę, są szczerzy. Chcą, żebym wygrał. To nie jest tak, jak w przypadku innych turniejów, gdzie do wszystkich graczy mówią te same słowa. „Chcę, żebyś wygrał”. Potem przychodzi następny i oni też chcą, żeby wygrali. . . Czuję, że naprawdę stworzyłem tutaj świetną więź z publicznością. To jakby czysta miłość. Jakby nic [fałszywego] się za tym nie kryło”.
forhend serwuje badmintona
Teraz, gdyby All England Club mógł popracować nad wyeliminowaniem utrzymującej się mgły, która uchodzi za deszcz w Londynie, Wimbledon byłby idealny.