Steffi Graf
Zawody tenisowe na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio zakończyły się w zeszły weekend, a Alexander Zverev i Belinda Bencic zdobyli złote medale w singlu. Być może jednak ważniejsze jest to, że Novak Djokovic odpadł w półfinale w singlu, kończąc w ten sposób swoją licytację o „Złoty Szlem Kalendarza”.
Podczas gdy wydarzenie tenisowe przyniosło graczom i ich fanom niesamowite wzloty i upadki, skłoniło to również niektórych do zakwestionowania znaczenia igrzysk olimpijskich w zatłoczonym kalendarzu tenisowym. W ubiegłym roku COVID-19 wywrócił kariery, cele i harmonogramy ludzi do góry nogami, a znaczenie olimpijskiego złota zostało dokładnie przeanalizowane, gdy lista wycofań z Tokio wzrosła nienormalnie.
Z powodu wycofania się takich graczy jak Roger Federer, Rafael Nadal, Simona Halep, Dominic Thiem, Sofia Kenin i Bianca Andreescu, tenisowe wydarzenie na Igrzyskach Olimpijskich straciło część swojego blasku jeszcze przed rozpoczęciem. Ale wciąż cieszył się dużym zainteresowaniem fanów i mediów w świetle próby Novaka Djokovica, aby przepisać księgi rekordów.
Numer 1 na świecie mężczyzn zdobył swój drugi tytuł Rolanda Garrosa w czerwcu, po triumfie w Australian Open w styczniu. Wtedy gada się wokół możliwego „Calendar Grand Slam” (wygranie Australian Open, French Open, Wimbledon i US Open w tym samym sezonie) oraz „Calendar Golden Slam” (zdobywanie wszystkich czterech złotych medali Majors + Olympics w tym samym rok) zaczął nabierać tempa.
Rozmowę dodatkowo podsycił rekordowy, dwudziesty triumf Wielkiego Szlema Djokovica na Wimbledonie w zeszłym miesiącu.
Novak Djokovic po wygraniu Rolanda Garrosa 2021
Novak Djokovic nie krył swojego pragnienia pobicia najważniejszych rekordów w tenisie. Niejednokrotnie 34-latek otwarcie deklarował, że chce zakończyć karierę z największą liczbą Majors (obecnie Djokovic, Nadal i Federer mają remis w wieku 20 lat) i przez większość tygodni jako numer 1 na świecie ( rekord, który Serb już posiada ).
Tabela rozmiarów rakiet tenisowych dla dorosłych
Nic więc dziwnego, że po zdobyciu pierwszych trzech głównych turniejów 2021 r. Djokovic postanowił pobić dwa kolejne rekordy, aby jeszcze bardziej wzmocnić swoją i tak już godną KOZA karierę. Tylko dwóch graczy - Rod Laver w 1969 i Steffi Graf w 1988 - wygrało „Calendar Grand Slam” w erze Open. A Graf jest tylko gracz kiedykolwiek posunął się o krok do przodu i ukończył „Złoty Szlem Kalendarzowy”; Niemka zdobyła złoto olimpijskie w singlu, co dodało jej cztery główne zwycięstwa w 1988 roku.
Steffi Graf ze swoim złotym medalem olimpijskim w 1988 r. – fot. @ITFTennis Uchwyt na Twitterze
Strzał Novaka Djokovica, który pobił jeden z tych dwóch rekordów, zakończył się jego półfinałową porażką z Alexandrem Zverevem w Tokio. Więc być może teraz jest dobry moment, aby spojrzeć wstecz na wyczyn Steffi Graf i spróbować zrozumieć, dlaczego tak trudno jest go naśladować.
Niesamowity sezon 1988 Steffi Graf wprowadził termin „Kalendarz Złoty Szlem” do leksykonu tenisa
Osiągnięcia i legendarna kariera Stefi Graf zostały dobrze udokumentowane. Chociaż mogła oddać rekord większości kobiecych turniejów Major w erze Open Serenie Williams, Graf jest jedynym graczem, mężczyzną lub kobietą, który wygrał każdy z turniejów po cztery razy.
Co więcej, 377-tygodniowe panowanie Niemca na szczycie rankingu jest nadal punktem odniesienia przez większość tygodni jako numer 1 na świecie w tenisie. W wieku 332 tygodni Novak Djokovic jest bliżej pobicia tego rekordu niż Serena Williams (319 tygodni).
Steffi Graf na US Open 1996
Szczytowy moment w karierze Steffi Graf nastąpił bez wątpienia w 1988 roku. Na początku tego roku Graf była już numerem 1 na świecie, ale w swoim życiorysie miała tylko jeden tytuł wielkoszlemowy (francuski Open 1987).
'Fraulein Forehand', jak znana była Graf, rozpoczęła sezon od zdobycia pierwszego tytułu w Australian Open, gdzie pokonała w finale Chrisa Everta 6-1, 7-6. Następnie dodała drugi tytuł French Open w Paryżu, pokonując 6-0, 6-0 Natashy Zverevej w 32 minuty - najkrótszy w historii finał Wielkiego Szlema.
Graf zakończył rządy Navratilovej na Wimbledonie, wygrywając 5-7, 6-2, 6-1, co pozwoliło na ukończenie trzech czwartych „Kalendarzowego Wielkiego Szlema”. W Nowym Jorku Niemka pokonała kolejną bliską rywalkę i partnerkę deblową, Gabrielę Sabatni (6-3, 3-6, 6-1), aby na zawsze zapisać swoje nazwisko w księgach rekordów.
Zanim Graf dotarła do Seulu na igrzyska olimpijskie, wszyscy zdali sobie sprawę, że ma szansę zrobić to, czego nigdy nie osiągnął żaden gracz w historii tego sportu – połączyć zwycięstwo w Grand Slam ze złotym olimpijskim singlem. I dokładnie to zrobiła Niemka, pokonując Sabatini 6:3, 6:3, aby jeszcze bardziej wzmocnić swoją legendę i formalnie wprowadzić termin „Złoty Szlem” do leksykonu tenisa.
Serena Williams, Novak Djokovic wśród niedawnych graczy, którzy wzbudzili nadzieje na wygranie kalendarzowego Wielkiego Szlema
Serena Williams i Novak Djokovic pozują na kolacji mistrzów po wygraniu Wimbledonu w 2015 roku
Za każdym razem, gdy gracz wygrywa tytuły Australian i French Open w tym samym roku, możliwość „Kalendarzowego Wielkiego Szlema” staje się tematem rozmów w kręgach tenisowych. Po tym, jak Rod Laver i Margaret Court rozpoczęli Open Erę, wygrywając odpowiednio w Majors w 1969 i 1970 r., kilku graczy wzbudziło nadzieję, że dołączą do nich w księgach rekordów.
Court sama wygrała Australian and French Open w 1973 roku jako matka, ale przegrała w półfinale Wimbledonu z Chrisem Evertem. Prawie dwie dekady później Monica Seles wzbudziła nadzieje wygrywając Australian i French Opens zarówno w 1991, jak i 1992. Ale Seles nigdy nie był w stanie zdobyć tytułu Wimbledonu; wycofała się z powodu kontuzji w 1991 roku i zakończyła wicemistrzostwo Graf w 1992 roku.
Prawie dziesięć lat później Jennifer Capriati zdobyła dublet australijsko-francuski (2001), zanim została pokonana przez Justine Henin w półfinałach Wimbledonu.
Serena Williams była najbliższą kobiecą zawodniczką, która dołączyła do klubu „Calendar Grand Slam”; Amerykanka dodała tytuł Wimbledonu do swoich tytułów Australian-French Open w 2015 roku. To był drugi raz, kiedy Williams wygrała „Serena Slam” (zajmując jednocześnie wszystkie cztery Majors).
Williams udała się na US Open jako faworyt kursów pośród intensywnej uwagi mediów nad tym, co była na skraju osiągnięcia. Jednak w półfinale znalazła swoje marzenie pocięte przez włoską słabszą Robertę Vinci.
Po stronie mężczyzn, podczas gdy Graf była w drodze do Złotego Szlema w 1988 roku, Mats Wilander jednocześnie budził nadzieje na „Szlem kalendarzowy”, zdobywając tytuły Australian i French Open. Szwed odpadł jednak w ćwierćfinale Wimbledonu.
Cztery lata później Jim Courier wzbudził podobne nadzieje, wygrywając Slams w Melbourne i Paryżu. Amerykanin nie mógł jednak iść dalej, ponieważ odpadł z Wimbledonu w trzeciej rundzie.
Potem dopiero w 2016 roku inny męski gracz wzbudził nadzieje na możliwy ponownie „Kalendarzowy Wielki Szlem”. To był rok, w którym Novak Djokovic wygrał tytuły Australian i French Open.
Serb wygrał już Wimbledon i US Open w 2015 roku, aby ukończyć „Nole Slam” i tym samym zostać pierwszym mężczyzną od Roda Lavera w 1969 roku, który rozegrał wszystkie cztery Majors jednocześnie. Ale jakkolwiek niewiarygodny i trudny mógł być Nole Slam, Djokovic wciąż musiał wygrać dwa kolejne Majors, aby zaliczyć go do „Kalendarzowego Wielkiego Szlema” w księgach rekordów.
Tak się nie stało, ponieważ Serb został pokonany w trzeciej rundzie na Wimbledonie tego roku.
Novak Djokovic poszedł o krok dalej w 2021 roku, zdobywając po raz pierwszy w swojej karierze trzy pierwsze Majors sezonu. A kiedy przybył do Tokio ze swoimi głównymi rywalami na uboczu, wydawało się, że gwiazdy szykowały się do tego, by Serb dołączył do Grafa w klubie „Golden Slam”.
Ale waga i presja tych oczekiwań okazały się ostatecznie zbyt duże. Djokovic uderzył w ścianę podczas swojego półfinałowego meczu w Tokio i przegrał w trzech setach do Alexandra Zvereva. Niemiec zapewnił, że rekord jego rodaka pozostanie bezkonkurencyjny przynajmniej do 2024 roku.
Dlaczego Kalendarz Golden Slam jest teraz trudniejszy niż w 1988 roku?
Novak Djokovic po przegranej z Pablo Carreno Bustą na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio
Ponieważ nawet Big 3 i Serena Williams nie wygrywają „Kalendarzowego Wielkiego Szlema”, wydaje się coraz bardziej nieprawdopodobne, że jakikolwiek gracz będzie w stanie ponownie wygrać wszystkie cztery Majors w ciągu roku. A Kalendarz Złotego Szlema, który teoretycznie można zrealizować tylko raz na cztery lata, jest jeszcze mniej nieprawdopodobny.
Oczywiście, względna standaryzacja powierzchni w epoce nowożytnej ułatwiła to osiągnięcie przynajmniej w jednym aspekcie (w porównaniu z 1988 r.). Kiedy Graf zakończyła zamiatanie, trawa na Wimbledonie bardzo różniła się od dzisiejszej. Nawet twarde korty używane w różnych krajach uległy spowolnieniu na przestrzeni lat, czyniąc ten sport jednorodnym, a przez to bardziej atrakcyjnym dla fanów i telewidzów.
Ale standaryzacja powierzchni jest więcej niż równoważona przez niezliczone czynniki, które zmieniły się od czasu Złotego Szlema Grafa. Po pierwsze, media są teraz o wiele bardziej wszechobecne w porównaniu z późnymi latami osiemdziesiątymi. Dodaj do równania cały aspekt mediów społecznościowych, a presja i oczekiwania wobec sportowców wzrosną – do tego stopnia, że wpłyną na ich zdrowie psychiczne.
Kiedy Serena Williams przybyła na US Open 2015, aby zakończyć nieuchwytny turniej kalendarzowy, uwaga mediów wokół tego potencjalnego wyczynu była ogromna. Od samego początku na barkach Williamsa była duża presja; na każdej konferencji prasowej, w której uczestniczyła, pytanie „Calender Slam” było pierwszym, jakie zadano jej.
Ciśnienie w końcu sięgnęło punktu wrzenia, co widzieliśmy podczas szokowej porażki Williamsa z Robertą Vinci w półfinale. Podczas gdy Amerykanka wyglądała na lepszą zawodniczkę przez pierwsze półtora seta, jej nerwowość stała się namacalna, gdy linia mety pojawiła się w zasięgu wzroku. A Vinci w pełni to wykorzystał.
Innym aspektem do rozważenia jest planowanie igrzysk olimpijskich. Steffi Graf zdążyła już zaliczyć „Wielki Szlem” przed wyjazdem do Seulu, ponieważ Igrzyska 1988 odbyły się w październiku. Ale teraz igrzyska olimpijskie odbywają się przed US Open, więc ciała i umysły graczy są dodatkowo obciążane.
Novak Djokovic, co zrozumiałe, był wyczerpany na początku tego roku po ukończeniu francuskiego dubletu Open-Wimbledon w ciągu sześciu tygodni. Musiał dokonać wyboru, czy pojechać do Tokio na Igrzyska, czy chwilę odpocząć i pojechać na US Open w pełni naładowany.
Djokovic ostatecznie wybrał Igrzyska Olimpijskie, ale nie mógł zdobyć nieuchwytnego złotego medalu. Odniósł też kilka kontuzji w Tokio co może nawet wpłynąć na jego przygotowania do US Open . W pewnym sensie zakończyło się to dla Serbów przegraną sytuacją.
Ten sam scenariusz rozegra się na kolejnych trzech igrzyskach olimpijskich, z Paryżem 2024, Los Angeles 2028 i Brisbane 2032, które zaplanowano w krótkim okienku między Wimbledonem a US Open. Normalny kalendarz tenisowy już jest wymagający dla graczy, a dodanie igrzysk olimpijskich w środku tylko wszystko komplikuje.
Jeśli harmonogram i presja były zbyt duże nawet dla gracza GOAT, takiego jak Novak Djokovic, nierozsądnie jest oczekiwać, że jakikolwiek inny gracz to zrobi. Biorąc wszystko pod uwagę, szanse, że Steffi Graf straci wyłączne prawa do płyty „Calendar Golden Slam” w najbliższym czasie wydają się bardzo mało prawdopodobne.