37-latek wstrząsnął tenisem w Nowy Rok swoim pierwszym zwycięstwem od prawie roku, pokonując Dominica Thiema.
5…4…3…2…1…
Gdy w środowy wieczór na dużym ekranie Pat Rafter Arena w Brisbane International zaczęły spadać liczby, na stadionie rozległ się ryk. Nie było tak ogłuszająco jak na Times Square podczas sylwestrowego zrzutu piłek kilka dni temu, ale nastrój oczekiwania na wyprzedanych trybunach był porównywalny. Tenis wkroczył na nowy poziom, radośnie witając starego: 37-letniego Rafaela Nadala.
Nadal, który prawie 12 miesięcy temu pauzował z powodu kontuzji biodra od Australian Open, nie zawiódł. Wszystko, co o nim pamiętaliśmy, było na swoim miejscu. Wszedł na kort z jedną ze swoich szyn Babolat już wyjętą z pochwy, tak jak robił to od czasu swojego zawodowego debiutu 20 lat temu. Ostrożnie ustawiał butelki z wodą na uboczu i wypijał z każdej taką samą ilość podczas zmiany. Zanim podał, dotknął swoich uszu, nosa i obu ramion, jednym szybkim ruchem. Świętował swoich zwycięzców podskokiem, przeskokiem i pompowaniem pięścią.
uwielbiam wynik w tenisie
Od obrony do ataku, a potem zakończył zwycięskim forhendem Rafy – #BrisbaneTenis pic.twitter.com/XYpRwpIJgV
— Kanał tenisowy (@TennisChannel) 2 stycznia 2024 r
Ważniejsze było oczywiście to, co zrobił podczas zdobywania punktów w meczu pierwszej rundy z Dominiciem Thiemem. Tam też było jak za dawnych czasów. Nadal zaczął od dwóch chwytów miłosnych, a później w pierwszym secie dodał jeszcze dwa. Jak zawsze uderzał forhendem z taką samą mocną rotacją górną, a dwuręcznym bekhendem uderzał tak konsekwentnie, jakby nigdy nie był poza zawodami. Równie dobrze spisał się przy siatce, gdzie oszukał Thiema szybkim forhendem z kortu krzyżowego, a kolejny punkt zakończył pochylając się nisko i uderzając pod kątem od podręcznikowego woleja z bekhendu. Najwyraźniej zapalenie stawów jeszcze się nie rozwinęło.
Nawet kilka błędów Nadala wywołało uczucie déjà vu. Thiem serwował w pierwszym secie przy stanie 5:6, a Rafa podwyższył na 0:30. W następnym momencie długo przyglądał się drugiemu serwisowi… i trafił w siatkę. To był jego pierwszy prawdziwy błąd w meczu, ale nie był to szok. Każdy doświadczony obserwator Rafy mógł przewidzieć, że będzie zdenerwowany (a) w momencie pod koniec seta, kiedy w końcu miał szansę na przełamanie, oraz (b) po powrocie po drugim serwisie, co daje mu więcej czasu do namysłu, i więcej czasu na wzmocnienie zamachu.
Ale każdy doświadczony obserwator Rafy wiedziałby również, że w końcu uda mu się pokonać te nerwy. Jego zwycięstwo 7:5, 6:1 było całkowicie charakterystyczne; zawsze męczył zawodników w pierwszych setach, a potem uciekał w drugim.
„Pierwszy set był wyrównany, obaj dobrze serwowaliśmy i mniej więcej wygrywaliśmy przy serwisie” – powiedział Nadal. Udało mi się przełamać przy wyniku 6:5, więc to robi różnicę.
Ci chłopcy robią show!!! #BrisbaneTenis pic.twitter.com/tgrUanizep
— Kanał tenisowy (@TennisChannel) 2 stycznia 2024 r
Nadal zakończył występ wznosząc ramiona i dziękując publiczności w swój zwyczajowy radosny sposób. Zwycięstwo numer 1069 – wyprzedził Ivana Lendla i zajął czwarte miejsce na liście wszechczasów ATP – poszło tak dobrze, jak mógł oczekiwać każdy z jego licznego otoczenia.
„Szczerze mówiąc, dzisiejszy dzień jest dla mnie pełen emocji i ważny, po prawdopodobnie jednym z najtrudniejszych lat w mojej tenisowej karierze, bez wątpienia” – powiedział. „Miałem szansę wrócić po roku i zagrać przed niesamowitą publicznością, grając, moim zdaniem, na bardzo pozytywnym poziomie.
Dziennik mięczaka – streaming
„Już pierwszego dnia czujemy się dumni” – powiedział o swojej rodzinie i zespole trenerskim.
Z 1069 zwycięstwami w karierze Rafael Nadal na liście zwycięstw wszech czasów wyprzedza jedynie Novaka Djokovica (1089 zwycięstw), Rogera Federera (1251 zwycięstw) i Jimmy'ego Connorsa (1274 zwycięstwa).
© Obrazy Getty’ego
Nadal uderzył piłkę w taki sam sposób jak zawsze, ale najbardziej mile widziana była jego energia. Od sposobu, w jaki kroczy po korcie z rakietą w dłoni, przez sposób, w jaki celowo przemieszcza się z jednego punktu do drugiego, po sposób, w jaki podkreśla swoje najlepsze uderzenia pompowaniem pięścią – w Rafie nigdy nie było nic swobodnego, luźnego ani pesymistycznego kiedy jest na korcie.
Któregoś dnia może to być ta energia i optymistyczna charyzma, której najbardziej będzie nam brakować, gdy Rafa odejdzie na emeryturę. Na szczęście nie musimy się jeszcze martwić, że go przegapimy. Dobrze wiedzieć, że 37-latek nadal może dać sportowi noworoczny wstrząs.