Sabalenka pracowała z Zheng jeszcze krócej niż w finale Australian Open. Jest nasieniem nr 2, ale obecnie wygląda na faworytkę.
Zheng Qinwen rozpoczął wieczór rykiem. Gdy wyprowadzała bekhend w kierunku zwycięzcy, towarzyszyła mu przeszywającym chrząknięciem. Brzmiało to tak, jakby wysyłała wiadomość do swojej słynącej z hałaśliwej przeciwniczki, Aryny Sabalenki: była tutaj, aby dorównywać strzałem za strzałem i wrzaskiem za wrzaskiem.
Ale jeśli Zheng przyszła jak lew we wtorek wieczorem, w końcu wyszłaby jak baranek. Jej drugie chrząknięcie mogło być jej najzacieklejszym i najlepszym momentem tej nocy.
Złota medalistka z Paryża załamała się w pierwszym gemie serwisowym, po tym jak nie trafiła praktycznie w każdy pierwszy serwis, a w pierwszym secie trafiła zaledwie w 31 procent z nich. Jej problemy z serwisem szybko wpłynęły na resztę jej gry. Nie tylko spóźniała się z mocnymi uderzeniami Sabalenki po ziemi, ale zaczęła tęsknić za rutynowymi piłkami, nawet jeśli miała czas, aby się do nich przygotować.
tenisowy wolej forhendowy
US Open
Wynik QF - Singiel kobiet 1 2 6 6Zheng zdobyła zaledwie 33 procent punktów przy drugim podaniu i 33 procent punktów po odbiciu serwisu Sabalenki. W drugim secie zdawała się atakować swój zespół trenerski, kierując rakietę w ich stronę, ale nawet wentylacja nie pomogła.
Innymi słowy, rewanżowy mecz finałowy Australian Open był niewypałem. Zheng mógł być zmęczony od 2:00 w nocy. zakończyć w swoim ostatnim meczu lub pracowite lato olimpijskie – tuż przed turniejem Open poleciała do Chin, aby spotkać się z Xi Jinpingiem – mogły w końcu ją dogonić.
Sabalenka wygrała 6:1, 6:2 w 73 minuty i chociaż Zheng była wyjątkowo zła, Sabalenka dominowała tak samo jak od początku meczu w Cincinnati. Nadal jest numerem 2, ale dla mnie nadal wygląda na faworytkę.