Zmierzy się z Igą Świątek – numerem 1 vs. 2 na świecie WTA – w rewanżu za zeszłoroczny, doskonały mecz o tytuł w trzech setach.

© 2024 Roberta Prange’a
Czasami, gdy tak bardzo chcesz wygrać mecz, stajesz się zbyt spięty, aby zagrać jak najlepiej. Wszystko wydaje się wymuszone. Nic nie płynie.
co za chwytny tenis
Przez półtora seta w czwartek w Madrycie właśnie to przydarzyło się Arynie Sabalence. Rozstawiona z numerem 2 zawsze pojawia się z zapałem i pilnością, ale była podwójnie podekscytowana spotkaniem z Eleną Rybakiną w półfinale WTA 1000. Rybakina jest jej bliską rywalką, inną główną mistrzynią i członkinią pierwszej piątki, a także kobietą, która pokonała ją w trzech z czterech ostatnich spotkań. Sabalenka obiecała, że tym razem uda jej się zaatakować jako pierwsza. Jeśli schodziła, to z rozmachem. Zdobyła ten tytuł w zeszłym roku i wiedziała, że najlepszym sposobem na jego obronę będzie atak w ataku.
„Chodzi o to, że oboje jesteśmy agresywnymi graczami” – Sabalenka powiedziała o swoim pojedynku z Rybakiną. „Kiedy wygrywałem, skupiałem się na sobie i w kluczowych momentach byłem naprawdę agresywny. Kiedy wygrywała, była bardziej agresywna niż ja.
„Myślę więc, że dla mnie najważniejsze jest skupienie się na sobie i pozostawanie agresywnym bez względu na wszystko”.
„Zaraz tam pojadę i będę gotowy na wielką bitwę”.
Opaska na łokieć tenisisty Aircast
Ten mecz byłby wielką bitwą, ale Sabalence zajęło dużo czasu, zanim zaczęła ją prowadzić. Na początku nie była w dobrym humorze. Jej uderzenia po ziemi były nieskuteczne, a kiedy udało jej się połączyć, Rybakina miała lepszą reakcję. Co gorsza, Sabalenka była z tego powodu spięta. Była sfrustrowana każdym pudłem, wpatrywała się w swoją drużynę, wyrzucała ręce w górę, żądając perfekcji, gdy najwyraźniej nie była jej bliska.
ZOBACZ: Aryna Sabalenka kontra Elena Rybakina w półfinale w Madrycie | PUNKT MECZOWY
Tymczasem Rybakina o pokerowej twarzy, która wygrała pierwszego seta 6:1, poruszała się dobrze i spokojnie zajmowała się swoimi sprawami. Parowała ataki Sabalenki z większą precyzją i bez wokalnego niepokoju. Za każdym razem, gdy wydawało się, że Sabalenka znajduje dobry rytm, Rybakina ponownie podnosiła swoją grę. W drugim secie serwowała przy stanie 2:1, obroniła dwa break pointy i utrzymała się po zwycięskim drop shotie. Kiedy Sabalenka w końcu przełamała ją na 4-4, Rybakina od razu odpowiedziała genialnym forhendem po dośrodkowaniu i serwowała przy stanie 5-4.
Przez cały drugi set Sabalenka uderzała w drzwi, ale przez dziewięć gemów Rybakina nie dawała im spokoju. Kiedy wróciła z 0:30 do stanu 30:30 na 5:4, wyglądało na to, że tak pozostanie ponownie. Zamiast tego Rybakina w końcu pozwoliła, aby drzwi się otworzyły. Ustawiona z krótkim forhendem i otwartym kortem, próbowała przeciągnąć piłkę w drugą stronę i jakimś cudem uderzyła ją szeroko. To wszystko, czego Sabalence potrzeba. Złamała się, trzymała i złamała ponownie na planie. Teraz to ona poruszała się dobrze, a jej błędy zamieniły się w zwycięzców.
O ile pierwszy set był kontrolowany przez Rybakinę, a drugi Sabalenka, o tyle w trzecim doszło do remisu. Obaj utrzymali 12 razy z rzędu i w pewnym momencie zdobyli między sobą 22 punkty z rzędu. Jedynym momentem zagrożenia był moment, w którym Sabalenka miała dwa break pointy przy stanie 5:5. Przez całą noc zachowywała się głośno, ale podniosła głos o kolejny stopień, pokonując zwycięzcę forhendu i ratując pierwszy z tych break pointów. Rybakina zmusiła ją do tego błędem z drugiej strony i doprowadziliśmy do zasłużonego dogrywki w końcowym secie.

Rybakina pokonała Sabalenkę w trzech z czterech ostatnich spotkań przed półfinałem w Madrycie.
espn 30 za 30 spłukanych
© 2024 Mateo Villalba
Tym razem role się odwróciły. Tym razem Sabalenka zaczęła od oddania strzału na wszystkie cylindry i odskoczenia na prowadzenie 5:1. W biegu wykonała podanie bekhendowe, zwycięzcę forhendu, zwycięzcę serwisu i zwycięzcę backhandu, który znalazł się na linii bocznej. Teraz przyszła kolej Rybakiny na walkę. Od 1-5 trafiła zwycięzcę serwisu, zwycięzcę forhendu i asa, oszczędzając dwa punkty meczowe i było 5-6.
Dzięki temu Sabalenka zdobyła jeszcze jeden punkt meczowy po własnym podaniu. Wykorzystała to w pełni i zapewniła sobie zwycięstwo po fotofiniszu, po perfekcyjnym pierwszym rzucie obok bramki i ustaliła wynik 1-6, 7-5, 7-6 (5).
jak narysować podwórko
Sabalenka powiedziała, że nie mogłaby wygrać bez energii nocnej publiczności. Szczególnie jeden fan.
„Usłyszałam, jak ktoś krzyczał: «Chcę się z tobą spotkać w sobotę!»” – powiedziała Sabalenka. To była wystarczająca inspiracja.
Wiele osób chciało ją tam zobaczyć w sobotę, gdy zmierzy się z Igą Świątek. Będzie to rewanż za zeszłoroczny, doskonały mecz o tytuł w trzech setach. Sabalenka powinna przystąpić do tego ze świadomością, że jeśli będzie nadal walić w drzwi, mogą po prostu otworzyć szczelinę.