Są tacy, którzy chcą zrobić to wyłącznie dla liczb – a Djokovic zdobywa tę koronę – ale są też tacy, którzy chcą zrobić to dla stylu i tacy, którzy chcą spojrzeć na inne wartości niematerialne.
ZOBACZ: Novak Djokovic rozmawia z Tennis Channel po pokonaniu Caspera Ruuda w meczu o mistrzostwo Rolanda Garrosa 2023.
PARIS (AP) — Zapytanie było szybkie i bezpośrednie. Novak Djokovic odpowiedź była powolna, przemyślana i odkrywcza, przekazywana w akapitach.
„Jakie to uczucie”, chciał wiedzieć reporter, „być największym męskim graczem w historii?”
Najpierw krótkie tło: mistrzostwo Djokovica na French Open 2023, zdobyte dzięki zwycięstwu 7-6 (1), 6-3, 7-5 nad Casperem Ruudem w niedzielę, które obejmowało taki sobie początek, a potem kaskadę blasku, pod warunkiem jego 23. tytuł Wielkiego Szlema .
Żaden człowiek nie wygrał tylu. Po spędzeniu całej swojej kariery próbując zgromadzić tyle sprzętu, co rywale Roger Federer i Rafael Nadal, Djokovic stoi teraz samotnie na szczycie listy. W wieku 22 lat miał remis z Nadalem; Federer, który w zeszłym roku ogłosił zakończenie kariery, ma 20 lat.
Więc teraz wróćmy do tego pytania. Przez lata, gdy tak zwana Wielka Trójka dominowała w męskim tenisie, toczyła się debata na temat tego, kogo należy uznać za „KOZĘ” — „Największego wszechczasów”.
orteza łokcia tenisistyAnaliza: Novak Djokovic ma na swoim koncie 23 turnieje wielkoszlemowe, więc czy jest „KOZOLĄ”? Zostawia tę debatę innym
Federer ma swoich zwolenników. Podobnie Nadal. Djoković też.
Są tacy, którzy chcą zrobić to wyłącznie dla liczb, a Djokovic zdobywa tę koronę: oprócz liczby turniejów głównych spędził rekordową liczbę tygodni na pierwszym miejscu w rankingach i dwukrotnie wygrał każdy z turniejów Masters 1000 , podczas gdy pozostali faceci nie wygrali ani razu.
Są tacy, którzy chcą zrobić to ze stylem. Są tacy, którzy chcą przyjrzeć się innym wartościom niematerialnym.
Są też tacy, którzy uważają, że wszyscy trzej mężczyźni zasługują na równe pochwały i docenienie. Nie ma potrzeby opowiadania się po żadnej stronie.
Posłuchajmy więc odpowiedzi Djokovica.
„Chodzi mi o to, że nie chcę powiedzieć, że jestem najlepszy, ponieważ czuję – mówiłem to wcześniej – to brak szacunku dla wszystkich wielkich mistrzów w różnych epokach naszego sportu, który był rozgrywany w zupełnie inny sposób niż gra się dzisiaj” – powiedział Djokovic w niedzielę wieczorem, ubrany w czerwoną kurtkę z wyszytym „23” z przodu. „Czuję, że każdy wielki mistrz swojego pokolenia pozostawił ogromny ślad, spuściznę i utorował nam drogę móc uprawiać ten sport na tak wielkiej scenie na całym świecie”.
On dopiero zaczynał.
„Więc”, kontynuował 36-latek z Serbii, „zostawiam takie dyskusje o tym, kto jest największy, komuś innemu. Mam oczywiście ogromną wiarę i pewność siebie i wiarę (w) siebie i we wszystko, co Jestem, kim jestem i co jestem w stanie zrobić. Więc to trofeum jest oczywiście kolejnym potwierdzeniem jakości tenisa, którą wciąż jestem w stanie wyprodukować, tak czuję.
Następnie powiedział to, co powiedział wcześniej o znaczeniu czterech głównych turniejów – Australian Open (wygrał 10 razy), French Open (trzy), Wimbledon (siedem) i US Open (trzy) – i nazwał je „Największe priorytety na liście kontrolnej nie tylko na ten sezon, ale na każdy sezon, szczególnie na tym etapie mojej kariery”.
Było więcej.
O tym, jak nie radził sobie szczególnie dobrze podczas części sezonu na kortach ziemnych, która poprzedzała Rolanda Garrosa. O tym, że jest innym graczem, gdy na turniejach wielkoszlemowych pojawia się format do wygrania pięciu setów („Ma w głowie to oprogramowanie, które może włączyć (włączyć), gdy nadejdzie Wielki Szlem” – tak wyjaśnił jego trener , Goran Ivanisević). O wewnętrznej i zewnętrznej presji oraz oczekiwaniach, które odczuwa przed turniejem. O satysfakcji, uldze, dumie i spełnieniu, które czuje, kiedy to się kończy i wygrywa.
A potem Djokovic znowu skręcił.
Chociaż nie pytano go o to, co może przynieść przyszłość, nieco pokręcił sprawy do przodu, co z pewnością sugeruje, że zamierza nadal dodawać do swojej sumy trofeów.
„Oczywiście, ta podróż jeszcze się nie skończyła. Czuję, że skoro wygrywam turnieje wielkoszlemowe, to po co w ogóle myśleć o zakończeniu kariery, która trwa już od 20 lat?” — powiedział Djoković. „Więc nadal czuję się zmotywowany. Nadal czuję inspirację do gry w najlepszego tenisa (na) tych turniejach,… Wielkich Szlemach. To są te, które liczą się, jak sądzę, najbardziej w historii naszego sportu”.
W końcu — 450 słów w odpowiedzi na 12 pytań — dał pewien wgląd w swój sposób myślenia. Pamiętaj: jest w połowie drogi do Wielkiego Szlema w roku kalendarzowym, coś, co mężczyzna ostatnio zrobił w 1969 roku, a gra zaczyna się w All England Club 3 lipca.
Djokovic zakończył, dodając jeszcze sześć słów, aby utworzyć zdanie, które powinno wzbudzić nieufność każdego innego gracza: „Już nie mogę się doczekać Wimbledonu”.
Howard Fendrich pisze w AP o tenisie od 2002 roku. Pisz do niego na adres hfendrich@ap.org lub śledź go na Twitterze pod adresem https://twitter.com/HowardFendrich