50 lat później bojkot ATP Wimbledon pozostaje punktem zwrotnym

Nawet pół wieku później jest to ostateczna walka tenisa o pracę, konflikt, który tak znacząco zmienił grę, że w dzisiejszych czasach byłby niewyobrażalny.



Chcesz zobaczyć surowy indywidualizm w akcji? Nie szukaj dalej niż współczesny tenis zawodowy. Niech sportowcy sportów zespołowych podporządkowują się trenerowi, podróżują razem, żyją i umierają zbiorowo w kotle rywalizacji. Nie w tenisie. Chociaż zawodowcy w dzisiejszych czasach mogą sobie pozwolić na podróżowanie z większymi niż kiedykolwiek zespołami wsparcia, każdy gracz nadal działa jako samotny wilk, odpowiedzialny za własne pragnienia i potrzeby.

Więc wyobraź sobie, co musiało kosztować 81 najlepszych męskich tenisistów na świecie, by wspólnie zbojkotować Wimbledon. Ale 50 lat temu właśnie tak się stało. Wśród tych, którzy opuścili edycję Mistrzostw z 1973 roku, byli prawie wszyscy czołowi mężczyźni na świecie. Wśród najbardziej godnych uwagi byli mężczyźni, którzy zdobyli tytuł singla w ciągu ostatnich sześciu lat — Stan Smith, John Newcombe i Rod Laver, a także tak wybitni pretendenci, jak Ken Rosewall i Arthur Ashe.



„O ile mi wiadomo, był to pierwszy raz, kiedy jakikolwiek sportowiec głosował z zasady za wycofaniem się z mistrzostw świata” — napisał Ashe we wpisie z 19 czerwca 1973 r. Portret w ruchu , jego książka przypominająca pamiętnik. „Nie mogłem uwierzyć w to, co zrobiliśmy”.

Nawet pół wieku później jest to ostateczna walka tenisa o pracę, konflikt, który tak znacząco zmienił grę, że w dzisiejszych czasach byłby niewyobrażalny.

gry do gry na korcie tenisowym

Dyrektor wykonawczy ATP Jack Kramer (z lewej) i Arthur Ashe na spotkaniu w Londynie 20 czerwca 1973 r. Spotkanie zakończyło się decyzją o bojkocie mistrzostw Wimbledonu 1973 w proteście przeciwko zakazowi chorwackiego tenisisty Nikoli Pilica przez Międzynarodową Federację Tenisową (Getty Images).



Wiosną 1973 roku zawodnik o imieniu Nikki Pilic, reprezentujący ówczesną Jugosławię, powiadomił z wyprzedzeniem swój związek narodowy, że może nie być dostępny do rozegrania meczu Pucharu Davisa z powodu potencjalnego konfliktu w jego harmonogramie. Gdy tak się stało, Pilic został natychmiast ukarany. Jego federacja narodowa zażądała zawieszenia przez Międzynarodową Federację Tenisa Trawnikowego (ILTF), nie tylko z Pucharu Davisa, ale ze wszystkich innych imprez. W tamtym czasie oznaczałoby to, że Pilic nie mógł zagrać w Roland Garros. Ale kilka biurokratycznych problemów spowodowało opóźnienie. Następnie przyszedł czas na Italian Open. Po raz kolejny pozwolono Pilicowi kontynuować grę.

tenis półzachodni

Tymczasem Związek Tenisistów (ATP) zastanawiał się, jak powinien zadbać o jednego ze swoich. Dobrą wiadomością było to, że był to pierwszy pełnoprawny związek tenisowy. „Nie byliśmy już pod kontrolą federacji narodowych” – powiedział Cliff Drysdale, pierwszy prezes ATP. Zła wiadomość była taka, że ​​ATP powstało dopiero we wrześniu 1972 roku i jeszcze nie stało się znaczącą potęgą w szybko zmieniającym się tenisowym krajobrazie.



I tak, gdy sprawa Pilic wirowała w powietrzu, wszystkie drogi prowadziły do ​​Wimbledonu. Czy Pilic zostałby wykluczony z najbardziej prestiżowego turnieju tenisa tylko dlatego, że zdecydował się nie grać w Pucharze Davisa? Gracze byli wcześniej zawieszani w zawodach głównych przez przyszłe mocarstwa, bez możliwości obrony. Ale teraz, kiedy gracze się zorganizowali, co miało się stać tym razem? „Zakazać go, stracić nas wszystkich” — napisał Ashe 11 czerwca 1973 roku. „Tenis ma dokładnie sto lat i nareszcie nadejdzie moment, w którym gracze staną w obronie siebie”.

Niestety, walka między graczami a władcami, która teraz przyprawia o zawrót głowy, była w tamtych czasach postrzegana zupełnie inaczej. Powody sięgają wielu dziesięcioleci wstecz, do tego, jak najlepsi tenisiści na świecie byli zwyczajowo traktowani przez urzędników-amatorów, którzy prowadzili ten sport, w sposób często kapryśny i mało rygorystyczny. „Ludzie nie mieli pojęcia, jak stłumieni byli gracze” — powiedział Drysdale.

Tenis ma dokładnie sto lat i wreszcie nadejdzie moment, w którym gracze staną w obronie siebie. Arthur Ashe, 1973

Przed 1968 rokiem zdecydowana większość światowej klasy graczy była amatorami. Nieliczni, którzy zdecydowali się zostać profesjonalistami, zarabiali pieniądze, ale zostali wykluczeni z tak prestiżowych turniejów, jak Wimbledon, Roland Garros, Mistrzostwa USA i Mistrzostwa Australii.

Tymczasem amatorzy byli zdani na łaskę środowiska, które traktowało ich z mieszanką protekcjonalności i pogardy. Aby podróżować po świecie, zawodnik musiał uzyskać poparcie i często był wspierany finansowo przez swój związek narodowy. Każdy kraj miał swoją infrastrukturę polityczną, narody w wielu przypadkach były kierowane przez komitety ochotników, które prowadziły turnieje, określały krajowe rankingi i często jednostronnie decydowały, w których turniejach gracz może wziąć udział. Australijczycy rozgrywali wiele tygodni meczów pokazowych w kraju, zanim wyruszyli za granicę. Amerykanom pozwolono grać z dala od USA przez ograniczony czas. Oczywiście udział w Pucharze Davisa był obowiązkowy.

Wynagrodzenie było zarówno minimalne, jak i losowe. Niektóre turnieje dawały pieniądze pod stołem, ruchomą skalę opartą na wartości namiotu danego gracza. Były też różne tzw. opłaty „wydatkowe”.

Po przybyciu na konkretny turniej nawet najlepsi gracze nie mieli pojęcia, jak zostaną potraktowani. Zakwaterowanie może się różnić, od pojedynczego pokoju w dobrze wyposażonym domu w pobliżu miejsca turnieju do współdzielenia przestrzeni w ciasnych kwaterach. Żywność? Miejmy nadzieję, że dobrze zaopatrzona kuchnia. Potrzebujesz odnowienia swojej rakiety? Cóż, może członek klubu mógłby wykonać tę pracę. Na miejscu gracze rywalizowali z członkami o czas na korcie, często w odstępach 30-minutowych. „I może dostalibyśmy puszkę nowych piłek na sesję treningową” - powiedział Drysdale. 'Może.' Nie mówmy nawet o kontroli jakości rzeczy, które są dziś uważane za oczywiste, takich jak trenerzy, sędziowie liniowi i sędziowie.

Próbowali złamać kręgosłup tego nowo utworzonego stowarzyszenia graczy. To przyniosło odwrotny skutek. Johna Newcombe'a

Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy tenis został otwarty w marcu 1968 roku. Gdy tenis wkroczył na skomercjalizowany rynek, dyrektorzy turniejów, promotorzy, sponsorzy i inni starali się zmaksymalizować te nowe możliwości. Sędziowie amatorzy również zamierzali dotrzymać kroku. „My, gracze, wiedzieliśmy, że musimy mieć wpływ na to, co się dzieje” — powiedział Charlie Pasarell, wówczas czołowy gracz i jeden z założycieli ATP.

gra w tenisa stołowego

Gdy Pilic miał zostać wyrzucony z Wimbledonu, Drysdale poprowadził wysiłek do podjęcia działań. W szerszym ujęciu istniała znacząca jedność, prawie każdy członek ATP zgodził się na bojkot.

Wśród długich posiedzeń zarządu, na których rozważano i ponownie rozważano, czy bojkot był właściwym wyborem, Drysdale skulił się z dyrektorem wykonawczym ATP, Jackiem Kramerem. Najlepszy zawodowiec na świecie późnych lat 40. i wczesnych 50., Kramer przez wiele lat prowadził profesjonalną trasę koncertową i był dobrze zaznajomiony ze wszystkimi niuansami polityki tenisowej. Jak napisał Kramer w swojej książce pt. Gra , tenisowi mocarze „wykorzystywali Wimbledon, aby zmusić ATP do wycofania się z żądań, aby federacja nie mogła już kontrolować niezależnego zawodowego tenisisty”.

W mieszance był także radca prawny ATP, Donald Dell, były czołowy amator i były kapitan Pucharu Davisa w USA, który w ciągu ostatnich pięciu lat zaczął ugruntowywać swoją pozycję jako pierwszy agent tenisowy, reprezentując przede wszystkim Ashe, Smith, i wielu innych wybitnych amerykańskich graczy.

I tak się stało, że w środę, 20 czerwca 1973 roku, Drysdale ogłosiło decyzję ATP o bojkocie Wimbledonu. Jak napisał w swojej książce długoletni dziennikarz tenisowy Richard Evans: Otwarty tenis , „On tego nie chciał. Wszyscy gracze desperacko chcieli zagrać w Wimbledonie tylko dlatego, że byli tenisistami, a to była ich Mekka. „Ale nie mamy wyboru” mamrotał Drysdale.

W tamtym czasie wielu brytyjskich dziennikarzy ostro krytykowało ATP. Kramer był przede wszystkim przedstawiany jako złoczyńca, pozostałość po latach, które spędził, paląc świecę dla tenisa Open. Ale oświadczenie zostało złożone. Newcombe powiedział: „Próbowali złamać kręgosłup tego nowo utworzonego stowarzyszenia graczy. To przyniosło odwrotny skutek. W dłuższej perspektywie gracze odnieśli wielki sukces, który wciąż odbija się głośnym echem.