Hiszpański nastolatek walczył z setem, aby pokonać Nicolasa Jarry'ego w półfinale imprezy ATP 500.
Carlos Alcaraz nie tylko wspiął się na tenisową górę w zeszłym roku. Pobiegł tam sprintem, wzbijając się na szczyt z tak wielką pasją i tak szerokim zakresem strzałów, jak nigdy dotąd. Biorąc pod uwagę, że Alcaraz jest jeszcze nastolatkiem, jego rozpiętość była szczególnie olśniewająca. Dzięki sile i precyzji, kunsztowi i wytrwałości, uderzeniom z ziemi i wolejom, nieustraszoności młodości i skupieniu się na wieku, Alcaraz podniósł stawkę we wszystkich kategoriach, oferując pierwszy, najlepszy wgląd w to, jak tenis mistrzowski może wyglądać w post-Big Trzy epoki.
Ale dzisiaj przez dwie godziny, w półfinale Rio Open zaprezentowanym przez Claro, przyszłość Alcaraz była mniej w jego rękach, a bardziej w rękach budzącego grozę, inspirującego kwalifikatora. Nicolas Jarry, który w 2019 roku zajął 38. miejsce na świecie, obecnie 139., ma 180 cm wzrostu i przez większość tego meczu grał bardzo asertywnie w tenisa wymaganego do pokonania Alcaraz. Duże serwisy, ostre forhendy i kilka słodkich wolejów z cross-courtu z forhendu wielokrotnie kończyły jedną wymianę po drugiej. To nie wystarczyło, Alcaraz ostatecznie wygrał 6-7(2), 7-5, 6-0. Alcaraz dzieli teraz jedno zwycięstwo od zdobycia tego tytułu drugi rok z rzędu.
Sądząc po wyniku, zwycięstwo Alcaraz wydaje się po prostu przypadkiem lepszego gracza, który pokonał słabszego. Przyglądając się bliżej, widać, jak kolejna z wielu atrakcyjnych cech Alcaraza pomogła mu zdobyć to zwycięstwo: pilność, okazywana nawet wtedy, gdy się tego nie spodziewano. Przegrywając 2:5 w pierwszym secie, Alcaraz zrobił coś więcej niż tylko trzymanie się. Widzieliśmy, jak gracze wracali metodycznie, wykałaczka po wykałaczce, doprowadzając ich z powrotem do rywalizacji. Nie Alcaraz. Z deficytu pobiegł sprintem przez 12 prostych zwycięskich punktów, błyskawiczne odrodzenie, które wyrównało seta. Od tego momentu Jarry wiedział, że to nie będzie jeden z tych dni, w których czołowy gracz jest wolny lub, jak w przypadku Alcaraza, czerstwy i zmęczony dopiero po swoim drugim turnieju w roku.
Alcaraz ma teraz bilans 8-0 od powrotu po kontuzji dwa tygodnie temu.
© 2023 Getty Images
W sporcie pojawiają się rzadcy mistrzowie. Baseball miał Williego Maysa, nazywanego „Say Hey Kid”. Koszykówka miała Earvina „Magic” Johnsona, a ostatnio Steph Curry. Piłka nożna ma obecnie Patricka Mahomesa. Są to wielcy, którzy nie tylko przodują, ale także kierują swoim sportem z charyzmatyczną mieszanką zaangażowania i dystansu, błyskotliwości i radości, a wszystko to błyszczy jednocześnie jak fajerwerki 4 lipca.
Tak samo jest z Alcarazem, ze wszystkim, od poziomu jego intensywności po przyjemność, jaką czerpie z konstruowania i zdobywania punktu, niezależnie od tego, czy jest to biegający zwycięzca po obu stronach, zręczny drop shot, czy grzmiący znad głowy. Główną atrakcją stylu gry Alcaraz jest to, że bez względu na to, kim gra, z pewnością zdarzają się olśniewające chwile. W porównaniu z Jarrym padło wiele bramek, w tym podanie z forhendu z dołu linii, które Alcaraz uderzył poza zasięgiem kamery, które prawie okrążyło słupek.
W niedzielnym finale drugi tydzień z rzędu Alcaraz zmierzy się z Cam Norrie. W pierwszej połowie dnia brytyjski leworęczny pokonał Bernabego Zapatę Mirallesa w dogrywce w trzecim secie, co jest szczególnie imponującym osiągnięciem dla Norriego, biorąc pod uwagę, że glina jest nawierzchnią, na której czuje się najmniej komfortowo. Logika tenisisty podpowiada, że Norrie bez wątpienia był szczęśliwy widząc, jak Alcaraz gra w drugim półfinale i pracuje przez prawie trzy godziny. Ale jak Alcaraz pokazał w dzisiejszym meczu, ludzie mają swoje momenty spowolnienia. Jednak mistrzowie po prostu nie trwają zbyt długo.