Tablica wyników Wimbledonu po starciu Johna Isnera z Kevinem Andersonem
Decyzję Wimbledonu o wprowadzeniu tie-breaków na 12-12 w ostatnim secie poparł John Isner, który żartował, że reguła powinna zostać nazwana jego imieniem.
Organizatorzy wielkiego szlema na korcie trawiastym ogłosili plan w piątek, próbując powstrzymać mecze maratonu, takie jak tegoroczny półfinał między Isnerem a Kevinem Andersonem.
Ten set – który trwał prawie trzy godziny – został ostatecznie wygrany 26-24 przez Andersona, ale obaj panowie wezwali do zmiany formatu, aby chronić zdrowie graczy.
Isner był również zaangażowany w najdłuższy mecz, jaki kiedykolwiek rozegrano na Wimbledonie w 2010 roku, kiedy jego spotkanie z Nicolasem Mahutem zakończyło się wynikiem 6-4 3-6 6-7 (7-9) 7-6 (7-3) 70-68 na korzyść Amerykański.
All England Tennis Club powiedział, że „nadszedł czas”, aby dokonać zmiany, a Isner – który od dawna wzywał do zmiany – uważa, że należy ją nazwać na jego cześć.
.@Wimbledon pic.twitter.com/Re8QEKNjj2
— Jan Isner (@JohnIsner)19 października 2018
„Powiedziałem przez cały czas, że 12-wszystko jest dobre”, powiedział na żywo w BBC Radio 5. – To rozsądne.
„Dostajesz ludzi, którzy lubią przewagę i ludzi, którzy lubią tie-breaki. To łamanie tradycji, ale wiele osób uważa, że to nie jest zła rzecz.
„W następnym meczu, który dojdzie do tego [12-12], powinni po prostu powiedzieć, że teraz będziemy grać zgodnie z regułą Isnera.
„Nie sądzę, żeby to zrobili, ale myślę, że byłem w tym wielką siłą napędową”.
Wcześniej tylko US Open miał obecnie tie-breaki w piątym secie, ale Isner ma nadzieję, że decyzja Wimbledonu może przekonać Australian i French Opens do przyjęcia podobnej zasady.
„Być może tak postępujący Wimbledon mógłby ich do tego skłonić” – dodał.
„W dogrywce jest wystarczająco dużo dramatu, można by argumentować, że jest ich więcej”.