Iga Świątek: Świetnie przez duże „G”

22-latek jest o krok od zostania jednym z najważniejszych mistrzów Wielkiego Szlema obecnej epoki, a jednocześnie wciąż pozostaje niezauważony.



Iga Świątek nigdy nie wywołała takiego szumu, jakim obdarzano niektórych jej rówieśników i rywali. Może to mieć coś wspólnego z pochodzeniem z Polski, narodu, któremu brakuje tenisowego uroku, powiedzmy, Czech lub egzotyki, powiedzmy, Tunezji. A może dlatego, że gra Świątka jest tak dobrze zintegrowana, że ​​potrafi uśpić oko. A może jest to spowodowane jej postawą, która wcale nie jest onieśmielająca. Może byłoby inaczej, gdyby nie sprawiała wrażenia tak inteligentnej, tak obojętnej na operacje transakcyjne z mediami.

A jednak oto jesteśmy: urodzony w Warszawie 22-latek jest o krok od zostania jednym z najważniejszych mistrzów Wielkiego Szlema obecnej epoki, jednocześnie pozostając niezauważonym – co w tych okolicznościach jest niemałym wyczynem. Nie musisz wierzyć mi na słowo. Któregoś dnia w programie Tennis Channel prawdomówca Andy Roddick powiedział: „W trakcie swojej kariery Iga stała się bardziej rozpoznawalna przez banki. Choć wszyscy wiemy, że jest dobra, jej kariera w tym momencie jest prawie niedoceniana. . . zbliża się do rzadkiego powietrza: [Justine] Henin, [Maria] Sharapova, Lindsay [Davenport], [Kim] Clijsters. Ona (Światek) jest złą kobietą, stary.”



Złe, oczywiście, w znaczeniu dobre. Podobnie jak w Hall-of-Fame – godny uwagi, doskonały.

„Jestem dumny z tego, jak poradziłem sobie z tymi wszystkimi wyzwaniami, którym musiałem stawić czoła” – mówi Świątek. „Najpierw zostać numerem 1 na świecie, a potem naprawdę czuć się z tym komfortowo i używać go na korcie, [będąc] celem wielu graczy, którzy chcieli pokonać – zwłaszcza mnie”.



Świątek już wbiła bilet do tej placówki. Ma na swoim koncie cztery tytuły Wielkiego Szlema, w tym trzy w Rolandzie Garrosie. Zdobyła osiem tytułów WTA 1000 i dwukrotnie zajmowała pierwsze miejsce na koniec roku, odkąd zaledwie cztery lata temu po raz pierwszy znalazła się w pierwszej dwudziestce. Rekord Świątek w finałach WTA wynosi 9-3, a ona szybko zbliża się do 100 tygodni spędzonych na szczycie. Aha, i od 2020 roku ma 31-8 punktów przeciwko 10 najlepszym przeciwnikom.

Choć statystyki są imponujące, opowiadają tylko połowę historii Świątka. Druga połowa nie opiera się na danych, ale na biografii i niezwykłej odporności Świątka.

co uderzasz w badmintona

Świątek, podobnie jak cała tenisistka, była oszołomiona, gdy czołowa rankingowa Ash Barty wygrała Australian Open 2020 i nagle ogłosiła, że ​​przechodzi na emeryturę (zaledwie kilka tygodni wcześniej Barty udusił Świątka w turnieju w Adelajdzie). Ponieważ w tamtym czasie w pierwszej dziesiątce znajdowała się tylko jedna mistrzyni Wielkiego Szlema, Garbine Muguruza, gra wydawała się być w rękach Aryny Sabalenki, która już przekonująco zajmowała drugie miejsce.



Świątek, która miała wtedy zaledwie 20 lat, uplasowała się na 9. miejscu. Nikt nie mógł przewidzieć, jaką łzę zaliczy, rozpoczynając zaledwie miesiąc później w Doha. Rezultatem była passa 37 zwycięstw (najdłuższa w nowym tysiącleciu), która sprawiła, że ​​flaga Świątka zawisła na szczycie góry WTA.

zmierzyć przyczepność tenisa

„No cóż, szczerze wszystko pamiętam” – powiedziała Świątek o tym niezwykłym okresie po niedawnym finale Indian Wells, odnosząc się do całej uwagi i presji, jaką wywierano na nią podczas biegu. „To było całkiem szalone. Jestem dumny ze sposobu, w jaki poradziłem sobie ze wszystkimi wyzwaniami, którym musiałem stawić czoła. Najpierw zostałem numerem 1 na świecie, a potem poczułem się z tym komfortowo i korzystałem z niego na korcie, będąc celem wielu graczy, którzy chcieli pokonać – zwłaszcza mnie”.

Świątek nie poddała się, odkąd rozpoczęła karierę w 2020 roku. W każdym razie poprawiła się w każdym aspekcie swojej gry.

Awans Świątek był tak autorytatywny, że postawił kibosza na wszelkie potencjalne sugestie, jakoby WTA nr 1 domyślnie przyznała jej wyróżnienie. Świątek od 2020 roku nie ustępowała. W każdym razie poprawiła się w każdym aspekcie swojej gry. Najbardziej uderzające jest to, że uniknęła typowej pułapki polegającej na trzymaniu się gry, która przyniosła znaczący sukces. Między innymi znacznie poprawiła swój serwis.

„Ja [kiedyś] byłem typem zawodnika, który po prostu wpychał piłkę w boisko, żeby rozpocząć wymianę czy coś w tym stylu” – powiedział Świątek. „Ale teraz czuję, że mogę zrobić więcej ze swoim serwisem. Staram się podejmować właściwe decyzje.”

Świątek oddał szczególnie niszczycielską sekwencję serwisów do Marii Sakkari w jednym krytycznym meczu finału Indian Wells. Zaproszony do rozkoszowania się wspomnieniami, pierwszą reakcją Świątka było: „No cóż, pamiętaj, że [w tej grze były też nowe piłki]. Więc może o to też chodziło.”

W Świątku nie ma fałszywej skromności. Takie komentarze jedynie wskazują na jej instynkt analizy, który widać w jej relacji z psycholog Darią Abramowicz. Doradca jest częścią podróżującego zespołu Świątek i odgrywa w jej karierze większą rolę niż podobni trenerzy „mentalni” dla innych profesjonalistów. Abramowicz pomogła Świątek osiągnąć uderzający stopień przejrzystości i otwartości w kwestii presji i zmagań związanych z jej statusem.

Każdy profesjonalny gracz może potwierdzić, że myślenie czasami nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. W ogniu rywalizacji myśli mogą wyważyć twoje mentalne drzwi i pozwolić złym trollom wątpliwości wkroczyć do twojej świadomości niczym mała, ale głośna orkiestra dęta. I następną rzeczą, którą wiesz, jest to, że prowadzenie 6-3, 5-1 zniknęło i wypadasz z turnieju.

Jest to temat, który czasami sprawia, że ​​gracze czują się nieswojo, niechętnie zagłębiają się w wrażliwe obszary, które dotykają kwestii pewności siebie, odwagi (lub jej braku), a nawet poczucia własnej wartości. Świątek jednak przyjął pogląd, że światło słoneczne jest najlepszym środkiem dezynfekującym. Kiedy reporter zapytał ją, dlaczego graczom tak trudno jest skupić się na „procesie” zawodów, a nie na „wyniku”, nie umknęła jej żadna myśl.

„Zwykle nie możesz kontrolować swoich myśli, wiesz?” wyjaśniła. 'Oni przyjdą. Pytanie brzmi: „Jak sobie z nimi poradzisz?” I „Co z nimi zrobisz?” Zwykle jednak, gdy nie chcesz o czymś myśleć, i tak zacznie to pojawiać się w twojej głowie.

Świątek jest dziesiątą kobietą, która dwukrotnie zwyciężyła w Indian Wells. Żadna kobieta nie wygrała trzykrotnie.

czy można myć buty tenisowe w zmywarce

Dzięki takiej przejrzystości łatwiej jest zrozumieć, jak Świątek potrafiła wytrzymać stres towarzyszący jej wejściu na szczyt i determinację, by tam pozostać, z wielkim celem na plecach.

Przyznam, że byłem nieco zdziwiony, kiedy Świątek po raz pierwszy pojawił się na scenie i przykuł uwagę klasy ekspertów. Jasne, jej pajęczy atletyzm był oczywisty, ale ta konwencjonalnie wyglądająca gra, choć solidna, nie wydawała się niczym więcej. Poza tym mniej więcej w tym czasie byliśmy świadkami niezwykłej serii intrygujących osobistości: Marketa Vondrousova, Sofia Kenin, Barbora Krejcikova, Dayana Yastremska, Amanda Anisimova, Karolina Muchova. . . Większość z nich była lub stała się bardzo dobra, ale nie świetna.

Świątek stał się świetny, przez duże „G”.

Najczęściej Problemy

Niemka Andrea Petkovic pokonała numer 19 na świecie Jelenę Jankovic z Serbii w równych setach 6-3, 6-2.

Oprócz tego, że jest popularną marką napojów bezalkoholowych, cola (lub inna marka coli) może być używana jako „tajny” składnik do ulepszania różnych potraw. Gotowanie z colą to dobre zajęcie na leniwe niedzielne popołudnia i świetny sposób na wykorzystanie ...

Oddzieleni zaledwie kilkoma godzinami, Loyola i UIC spotykają się w niedzielę na miejskim starciu koszykówki. Oto jak oglądać mecz.