Juan Martin del Potro świętuje z resztą argentyńskiego składu
Z obrońcą tytułu mistrza Davis Cup z Wielkiej Brytanii w spotkaniu z Argentyną w półfinale Grupy Światowej w Glasgow, wszystkie oczy były zwrócone na to najważniejsze starcie otwarcia między dwoma mistrzami Wielkiego Szlema, Andym Murrayem i Juanem Martinem del Potro. Będąc świadkiem ich fajerwerków zaledwie miesiąc temu w finale Igrzysk Olimpijskich w Rio, zawsze czekała na nich pasjonująca bitwa, a dwaj niezłomni całkowicie spełnili oczekiwania.
zdjęcia ludzi grających w tenisa
Del Potro, który zajął dopiero 64. miejsce, pomścił porażkę olimpijską w Rio, pokonując swojego wieloletniego rywala, 6-4, 5-7, 6-7(5), 6-3, 6-4 w trwającej pięć rywali godziny i siedem minut. Był to wynik, który nie przemawiał na korzyść tłumu, który wciąż głośno kibicował trzykrotnemu mistrzowi Wielkiego Szlema, urodzonemu w ich własnym mieście. Ostatecznie nie mogli zapobiec pierwszej porażce drugiego w rankingu Murraya w 21 meczach singlowych rozgrywanych u siebie.
Ale nie można zaprzeczyć, że dwóch mężczyzn sprawiło, że każda minuta tego epickiego spotkania była warta pojedynku o Puchar Davisa.
Należy uznać wytrwałość i wytrwałość potężnego Argentyńczyka. To on był zawsze pod presją po tym, jak światowy numer 2 objął prowadzenie dwa sety do jednego. Ale nie poddawał się, przywołując wspomnienia z decydującego finału US Open 2009, od którego wszystko się zaczęło dla 27-latka. W tym starciu również był daleko od poddania się pierwszemu rozstawieniu Rogerowi Federerowi.
Ale odwrócił to w niezwykły sposób, aby zdobyć swój jedyny do tej pory tytuł Grand Slam.
Jeśli już, to dzisiejszy mecz Pucharu Davisa wydobył te same cechy z Tower of Tandil, który musiał przegapić większą część swoich ostatnich dwóch sezonów z powodu dwóch operacji nadgarstka. Te ciężkie miesiące z dala od rywalizacji i grindu nie zmniejszyły jego pasji do sportu ani trochę. A my, jako fani tenisa, powinniśmy być za to wdzięczni.
Podkreślając dokładnie to, czego przegapiliśmy w ciągu ostatnich kilku miesięcy, Del Potro podjął się misji, aby nadrobić stracony czas. Nie było to łatwe, biorąc pod uwagę rozkwit Murraya tego lata, który po raz drugi w karierze zapewnił mu Wimbledon oraz tytuł olimpijski. 29-latek również prowadził swoje bezpośrednie spotkania, wcześniej 6-2.
Ale Del Potro nie miał się czego obawiać. Będąc słabszym, był absolutnie wolny od presji, podczas gdy Brytyjczyk mógł zapewnić przewagę w obronie tytułu.
Argentyńczyk od samego początku jasno przedstawił swoje zamiary. Złamał Murraya dwukrotnie po powrocie z 0-2 w dół. Backhand jest wciąż w toku, ale jego popis agresji wystarczył, by ukraść pierwszego seta 6-4. Liczba 13 niewymuszonych błędów Andy'ego wcale nie pomogła jego sprawie.
Murry wraca do gry
Na arenie, na której pieśni Andy'ego cię kochamy! rozbrzmiewał w powietrzu, to było sprawiedliwe, że Szkot powrócił.
I zrobił właśnie to, gdy serca fanów Murraya wciąż biły. Drugi zestaw był zaciętym wydarzeniem, w którym nikt nie był chętny, aby dać drugiemu cal przestrzeni. Z Del Potro nieudanym bekhendem, świat nr 2 zrównał sprawy za jednym zestawem.
W trzecim zestawie dramat osiągnął swój szczyt. W przerwie to Argentyńczyk miał wyraźną przewagę, prowadząc 5-3. Del Potro trzymał nawet set point, ale Murray użył swojej sprytu, by przechytrzyć swojego chudego rywala, uderzając lobem, który uratował set point.
czy możesz prać buty tenisowe Nike?
To odwróciło losy w stronę domorosłego bohatera i nigdy nie było wątpliwości, że Brytyjczyk zrezygnuje z impetu. Odbił się i przypieczętował 85-minutowego trzeciego seta w tie-breaku (7-5).
To nadal nie zniechęciło Del Potro do dalszych prób. W końcu odzyskał pewność siebie i wigor po tak długiej przerwie. Od samego początku czwartego seta wywarł z powrotem presję na swojego wyżej notowanego rywala.
Przeczytaj także: Andy Murray jest teraz królem tenisa, ale czy ktokolwiek może spojrzeć poza niesamowitą historię Juana Martina del Potro?
Zmęczony Murray załamał się, gdy procent jego pierwszej obsługi spadł do marnych 50, a Del Potro natychmiast to wykorzystał. Świat nr 64 nie tracił czasu na przypieczętowanie czwartego seta i wymuszenie rozstrzygającego, który tak zasługiwał na tak porywające starcie.
Gdy Del Potro nabrał pewności siebie, jego forhendy stały się jeszcze bardziej niszczące. Murray nie był już tym samym graczem. Pochodzący z Tandilów wyczuł spadek poziomu Murraya, który wydawał się bardziej wyczerpany niż Del Potro, mimo że obaj potrzebowali masażu w tej fizycznej walce.
Del Potro w końcu uderzył w jeden ze swoich siedmiu śmiertelnych forhendów w krytycznym momencie decydującym, z którego Murray nie mógł wrócić. W punkcie przełamania w siódmym meczu, to jego krzykliwe forehand-down-the-line zapewniło Del Potro decydującą przerwę. Murray następnie uratował punkt meczowy jednym ze swoich 35 asów, ale to tylko kwestia czasu, zanim Argentyńczyk go zamknie.
Co innego mogłoby to być? @delpotrojuan świętowanie jego 5-godzinnego zwycięstwa nad Murrayem to piątek #Puchar Davisa #Zdjęcie dnia ! pic.twitter.com/4C7UrTaIs0
- Puchar Davisa (@Puchar Davisa) 16 września 2016
W ciągu około sześciu tygodni Del Potro dołączył do trzech zawodników wagi ciężkiej – Novaka Djokovica i Rafaela Nadala na igrzyskach olimpijskich, a teraz Andy'ego Murraya. Możemy mieć tylko nadzieję, że w żaden sposób zdrowie byłego Światowego nr 4 ponownie nie stanie się przeszkodą w wytwarzaniu takiej magii na korcie. Jeśli jest to rodzaj występu, który może osiągnąć zaledwie siedem miesięcy temu, z pewnością może dorównać swoim dniom przed kontuzją, jeśli nie lepiej, kiedy wróci do pełnej siły.