Trio ostatecznych zwycięzców i ich dzielni przeciwnicy zaoferowali wystarczająco dużo zwrotów akcji na trzyaktową sztukę w sobotni wieczór.
Wielkie słońce powoli zachodziło, niebo przybrało delikatny odcień fioletu, tłumy stawały się coraz młodsze, trochę bardziej zróżnicowane, nieco bardziej hałaśliwe z minuty na minutę.
Fani tenisa będą wiedzieć, co to oznacza: dotarliśmy do pierwszego weekendu Miami Open. Kiedy turniej przeniósł się na północ z Crandon Park w Key Biscayne na Hard Rock Stadium w tym mieście, miał nadzieję na takie noce i publiczność jak ta. Liczył również na mecze takie jak te, które odbyły się w sobotnią noc. W szczególności trzy z nich — Elena Rybakina kontra Paula Badosa; Frances Tiafoe kontra Yosuke Watanuki; i Hubert Hurkacz kontra Thanasi Kokkinakis - oferowali wystarczająco dużo zwrotów akcji jak na sztukę w trzech aktach.
Każdy z nich oferował również inne spojrzenie na to, jak niewielkie różnice w pewności siebie tak często decydują o wyniku meczu tenisowego.
Tiafoe przybył do Miami tuż po swoim pierwszym półfinałowym biegu Masters 1000 w Indian Wells.
© Obrazy Getty'ego
Tiafoe d. Watanuki
„To było dziś brutalne”, powiedział Tiafoe po swoim zwycięstwie 6-7(5), 7-6(3), 6-4 nad Watanuki. „To tylko jedna z tych nocy, kiedy próbujesz przekroczyć granicę. Zgasił światła”.
Jesteśmy przyzwyczajeni do postrzegania Tiafoe jako szczęśliwego wojownika, który uwielbia pracować z tłumem i uśmiechać się w ferworze rywalizacji. To nie był jego tryb w sobotę. Został pokonany przez faceta ze 123. miejscem na świecie i nie był z tego powodu szczęśliwy. Przeklinał, kłócił się z sędzią głównym Fergusem Murphym, rzucał rakietą na drugą stronę kortu; spojrzał w stronę przeciwnika.
„Byłem trochę sfrustrowany, ponieważ nigdy nie widziałem go grającego, a grał bardzo dobrze i uderzał niesamowicie z linii podstawowej” – powiedział Tiafoe o Watanuki.
Orteza na łokieć tenisisty
Już drugi miesiąc z rzędu byliśmy zaszczyceni widokiem niezbyt młodego gracza o małej renomie, który popisał się umiejętnościami uderzania piłki na poziomie 10 najlepszych. W lutym zachwycił nas 23-letni Wu Yibing z Chin; zeszłej nocy był to 24-letni Watanuki z Japonii. Wcześnie przejął piłkę, szarżował po zwrotach, strzelił 55 zwycięskich bramek i był lepszym zawodnikiem przez większość dwóch setów. Tiafoe nie wiedział, co go uderza.
Jest takie powiedzenie na takie sytuacje, spopularyzowane przez Andy'ego Roddicka: W pewnym momencie gracz pokaże ci, dlaczego zajmuje taką pozycję w rankingu. Dla Watanukiego punkt ten nadszedł, gdy prowadził setem i prowadził 2: 0 w dogrywce drugiego seta.
To nie była tylko jego wina. W tym przypadku, podczas gdy Watanuki pokazywał nam, dlaczego nie jest w pierwszej dwudziestce, Tiafoe pokazywał nam, dlaczego jest. Przy stanie 1:2 Tiafoe utrzymał się pewnie przez długą wymianę, a Watanuki w końcu chybił bekhendu o cal. Przy stanie 2-3 Tiafoe uzyskał dobry zwrot, z którym Watanuki nie mógł sobie poradzić. Przy stanie 3:3 Watanuki uderzył bekhendem, który był trochę za miękki i trochę za krótki, a Tiafoe zmusił go do zapłaty szybkim podaniem przez poprzeczkę.
Z mini-breakiem w ręku, Tiafoe w końcu miał przewagę i wykorzystał ją do zwycięstwa. Po swoim półfinałowym występie w Indian Wells Amerykanin mógł się poddać w tym meczu i wziąć tydzień wolnego, zanim zacznie się huśtawka na glinie. Brawo dla niego, że poszedł inną drogą i zrobił wszystko, co w jego mocy, aby wygrać.
„Rozegrał dzisiaj piekielny mecz, więc okaż szacunek tam, gdzie należy się szacunek” – powiedział Tiafoe o Watanuki, którego, miejmy nadzieję, zobaczymy więcej w przyszłości. „Był tak gorący, ale miałem nadzieję, że jego poziom może spaść w przebłyskach, a ja wykonałem dobrą robotę, wykorzystując przewagę, kiedy to się stało”.
Rybakina pokonał teraz Badosę na obu przystankach tegorocznego Sunshine Double.
© 2023 Roberta Prange'a
Rybakina zm. badosa
„W pierwszym secie nie zaczęło się dobrze, ale w końcu znalazłam trochę energii” – powiedziała Rybakina po wygranej 3:6, 7:5, 6:3 z Badosą.
Zgaduję, że to całkiem uczciwy opis tego, jakie to uczucie wygrać dziesiąty mecz z rzędu. Jesteś zmęczony i zaczynasz ospale, ale jesteś tak przyzwyczajony do wygrywania, że wydaje się, że twoje ciało budzi się do życia, kiedy tego potrzebujesz. Co równie ważne, twój przeciwnik, który z pewnością wie o twoim ostatnim sukcesie, zastanawia się, czy ma to, czego potrzeba, aby zakończyć twoją passę.
Tak to działało między Rybakiną a Badosą. Ta ostatnia wygrała pierwszego seta, w drugim prowadziła 4:2 i miała punkt meczowy po serwisie Rybakiny przy stanie 4:5. Były gracz numer 2 na świecie, Badosa uderzał piłkę bardziej czysto i konsekwentnie, podczas gdy Rybakina na przemian wahał się od jednego zamachu do drugiego, niepewnie i lekkomyślnie.
Ale kiedy nadszedł moment, aby Badosa wystąpiła naprzód, wygrała mecz i zakończyła passę, zamiast tego wycofała się. Od momentu, w którym osiągnęła punkt meczowy do końca drugiego seta, pozycja obu zawodniczek na korcie zmieniła się diametralnie. Badosa cofnęła się, a Rybakina ruszyła do przodu, by zająć miejsce, które jej dano. Rybakina uratował punkt meczowy zwycięzcą z forhendu, który w rzeczywistości wyglądał na nieco niepewny, ale Badosa był zbyt daleko w tyle, by cokolwiek z tym zrobić. Stamtąd Rybakina utrzymał przewagę.
oceny rakietek do tenisa stołowego
W tym przypadku „wolny puls” Kazacha, jak nazywa to Tracy Austin, dobrze jej służył, podczas gdy ekspresja Badosy zdawała się ją ograniczać – była zbyt pobudzona, by grać agresywnie lub swobodnie się kołysać, kiedy tego potrzebowała. Ostatecznie wygrał gracz, który jest przyzwyczajony do wygrywania.
Hurkacz po raz drugi w tym sezonie wygrał od meczu w dół (Marsylia - obronił 1 MP do przewagi nad Mikaelem Ymerem).
© Obrazy Getty'ego
Hurkacz ur. Kokkinaki
„Kradzież kilku punktów wywiera nieco większą presję na przeciwniku, a potem czasami przeciwnik próbuje uzyskać trochę więcej i [z] tą dodatkową ilością możesz spudłować ten strzał”, powiedział Hurkacz po swoim 6-7 ( 10), 7-6(7), 7-6(6) pokonał Thanasiego Kokkinakisa.
Trwający trzy godziny i 31 minut był to najdłuższy mecz do trzech zwycięstw w sezonie mężczyzn. Gdyby zdarzyło się to później w Masters 1000 lub gdyby wystąpił w nim gracz taki jak Carlos Alcaraz lub Novak Djokovic, z pewnością byłby to mecz roku. Wynik mówi wszystko: wszystkie trzy sety zakończyły się dogrywkami, wszystkie trzy dogrywki zakończyły się wynikiem 6:6, a zwycięzca obronił w sumie pięć punktów meczowych, trzy z nich w jednym dogrywce i dwa w drugim.
Kochający słabsze amerykańskie tłumy przyciągały Kokkinakisa, a on dał im to, czego chcieli. Był facetem kontrolującym przepływ i skaczącym wokół, by strzelać do zwycięzców forhendowych. To on w dogrywce pierwszego seta zdobył 22 punkty. Był tym, który miał wolej z otwartego kortu metr od siatki przy swoim pierwszym meczu meczowym. Ale Kokkinakis cierpiał z powodu swoich porażek w meczach takich jak ten, a kiedy ten wolej wylądował w siatce, miałeś przeczucie, że może się to powtórzyć.
Po prostu nie wiedziałeś, jak ciężka będzie ta strata. W ostatnim dogrywce Kokkinakis prowadził 3:0. Przy stanie 5-4 uderzył potężnym drugim serwisem, który złapał T, dając mu kolejny punkt meczowy. Przy stanie 6:4 zrobił to samo, ale tym razem Hurkacz wszedł prosto w piłkę i odruchowo odbił piłkę bekhendową, która przeleciała wzdłuż linii i minęła Kokkinakisa, który patrzył na to z wyrazem desperacji i oszołomienia na twarzy. Hurkacz podążył za serwisem i asem, a Kokkinakis spudłował bekhendem na linii i przegrał.
Mecz był między innymi świadectwem geniuszu rozstrzygania remisów: Gdzie indziej w sporcie zwycięstwo i porażka, życie i śmierć mogą tak szybko zamienić się stronami? Kokkinakis znalazł się po złej stronie na koniec, ale kiedy odszedł jako przegrany, publiczność w Miami odpowiedziała prawdopodobnie najgłośniejszym i najcieplejszym jak dotąd pożegnaniem turnieju. Nie wygrał, ale dał im mecz do zapamiętania.