Sebastian Korda czuje się „tak, jakbym był jednym z faworytów Wimbledonu”

Po dwóch wygranych setach w Queen's Club młody Amerykanin wierzy, że większe rzeczy są możliwe.



Wikipedia o badmintonie

Sebastian Korda, 32. zawodnik na świecie, który tylko raz zagrał w głównym losowaniu Wimbledonu, uważa, że ​​jest jednym z faworytów tego legendarnego turnieju.

Zapytany o jego biegłość na boisku trawiastym po a 7:6(2), 6:3 pokonała Frances Tiafoe — który w niedzielę zdobył tytuł na murawie w Stuttgarcie — 22-latek wyjaśnił, co czyni go równie zdolnym zawodnikiem jak każdy inny na Mistrzostwach, które rozpoczną się 3 lipca.



„Jestem bardzo pewny siebie na korcie trawiastym”, powiedział Korda, „Ruszam się naprawdę dobrze, zdecydowanie mam grę, którą ma niewielu ludzi. Jestem agresywnym graczem, lubię podchodzić do siatki, mieć dobre ręce.

„Zdecydowanie czuję się, jakbym była jedną z faworytek Wimbledonu”.

Dogrywka w pierwszym secie przeciwko Tiafoe okazała się kluczowa i została zdominowana przez Kordę.



W czwartek Korda wyglądał jak pretendent do Wimbledonu, pokonując Tiafoe w 1:20 po zdobyciu 15 asów i zdobyciu 90 procent punktów za pierwszy serwis. Ubrał się nawet na zielono na fioletowym tle na Mistrzostwach Cinch. Odbywający się w historycznym Queen's Club turniej często służył jako zapowiedź przyszłych sukcesów w SW19.

Zwycięstwo było pod pewnymi względami przełomowe dla Kordy, ponieważ po raz pierwszy wyszedł poza drugą rundę turnieju, odkąd w styczniu dotarł do ćwierćfinału Australian Open. Zawodnik wielkich meczów w młodym wieku, dwa lata temu w samotnych rozgrywkach Kordy w All England Club, dotarł do czwartej rundy, zanim przegrał z Karenem Khachanovem w piątym secie 10-8.



Dużo wiary w siebie, wiesz, wiedząc, że mogę zamknąć te wielkie mecze z tymi wielkimi graczami i naprawdę czując, że jestem jednym z najlepszych graczy, jeśli chodzi o poziomy Wielkiego Szlema. Sebastian Korda, zapytany o to, czego nauczył się ze swojego ćwierćfinałowego występu w Australian Open.

strój w białych tenisówkach

Ale rodząca się kariera Kordy nie była pozbawiona wybojów na drodze, ostatnio kontuzji nadgarstka, której doznał podczas Australian Open i zmusiła go do pauzy na trzy miesiące.

„Myślę, że był to dla mnie oczywiście ciężki okres, ale wiesz, błogosławieństwo w nieszczęściu” – powiedział Korda dziennikarzom podczas Rolanda Garrosa po zwycięstwie w pierwszej rundzie nad Mackenzie McDonald. „Miałem wiele miesięcy, trzy, cztery miesiące, aby naprawdę zbudować ciało i ustawić bazę, która w zasadzie będzie ze mną do końca mojej kariery.

„Myślę, że jedną z rzeczy, których najbardziej potrzebowałem, było uporządkowanie ciała. Tenis, który zawsze miałem. To było po prostu uporządkowanie ciała i przygotowanie się do tych długich meczów do trzech zwycięstw. głębokie biegi”.

W piątek Korda zmierzy się z Brytyjczykiem Camem Norrie, leworęcznym, który również szczyci się potężnym serwisem i zamiłowaniem do tenisa na trawie. Pokonaj Norrie, który dotarł do półfinału Wimbledonu w zeszłym roku, a szum wokół Kordy będzie nadal rósł.