Roger Federer i debata GOAT: Jak ważny jest argument „słabej ery”?

Roger Federer



Kiedy zasiadasz do pisania ekonomii o Rogerze Federerze, stajesz przed problemem przeżuwania rzeczy oczywistych. Każde większe wyróżnienie, jakie można mu przyznać, zostało już wyczerpane, więc co nowego można dodać?

Jednak mogę sobie wyobrazić, że więcej chwały poszłoby jego drogą, więcej laurów dodanych do jego fryzur, więcej wygranych Wielkich Szlemów, a on siedziałby na piedestale jako niekwestionowany największy, jaki kiedykolwiek widział tenis – gdyby nie niejaki Rafael Nadal.



Powstań, rządź i reszta

Oglądaj Warriors vs Thunder online za darmo

Pierwszy poważny przełom Rogera Federera w Wielkich Szlemach nastąpił w 2001 roku, kiedy pokonał obrońcę tytułu Pete'a Samprasa w ćwierćfinale Wimbledonu. Od tego czasu, reklamowany jako wschodzący książę do hierarchii gry, do dziś, jako zdobywca 17 tytułów singli Wielkiego Szlema w sporcie, który tak bardzo się zmienił, Federer przeszedł długą drogę.

W finale Wimbledonu w 2003 roku 22-letni Federer z kucykiem upadł na kolana na trawnikach kortów All England po tym, jak pokonał Marka Philippoussisa o swoje pierwsze trofeum wielkoszlemowe. Do końca 2007 roku wygrał jeszcze 11, 13 tytułów ATP Masters 1000, 5 ATP 500 i niezliczone inne turnieje – w jednym z największych okresów dominacji, jakich kiedykolwiek doświadczyła gra. Przez cztery lata z rzędu kończył jako światowy nr 1 i ukradkiem trzymał wszystkich innych głównych pretendentów.



Dopiero z Rafaelem Nadalem (a po 2008 roku z Murrayem) miał wyższy współczynnik strat. Między Wimbledonem 2005 a Australian Open 2008 wystąpił w 10 kolejnych finałach Wielkiego Szlema, wygrywając 8 z nich! Ma też rekordy w większości kolejnych półfinałów (23) i najbardziej kolejnych ćwierćfinałach (36), a także przez większość tygodni na światowym numerze 1 (302). Poza tym ma bagaż innych rekordów, ale sama tablica wyników nie jest miarą jego wielkości.

Po 2007 roku jego aura nieco przygasła. Rafael Nadal osiągnął swój szczyt w tym okresie, a po 2010 roku Fab Four – Djokovic, Murray, Nadal i Federer – zajęli piedestał, na którym niegdyś stał sam Federer. Między French Open 2008 a tegorocznym Rolandem Garrosem Federer wygrał tylko pięć Wielkich Szlemów – dość nisko w porównaniu do swoich wcześniejszych standardów.

Ten spadek zbiegł się w czasie z pojawieniem się Nadala jako nowego mistrza wszystkich kortów, ponieważ Hiszpan zdemontował Federera z korony Wimbledonu w finale 2008 roku i po 286 tygodniach z rzędu odebrał mu tytuł nr 1 na świecie. W latach 2008-2013 Nadal wygrał 2 Wimbledon, 1 Australian Open i 2 US Open, oprócz 6 trofeów Rolanda Garrosa, w ten sposób powoli przekształcając się w wszechstronnego gracza ze zwykłego łobuza na kortach ziemnych.



tenisówki ze spodniami dresowymi

Pytanie KOZA

Wielu przytacza te statystyki i bezpośrednią dominację Nadala (prowadzi Federera potężnym wynikiem 23-10 i 6-2 w finałach Szlema!) jako podstawę do uznania go za KOZA (największy wszechczasów). Niedawno Andre Agassi publicznie potwierdził takie twierdzenie – dodając wagi rosnącemu szmerowi. Argumentem jest – Federer rządził stosunkowo słabszą erą, w przeciwieństwie do szczytowego okresu Nadala, który zbiegł się z eskalacji Złotego Pokolenia.

Jednak bliższe przyjrzenie się faktom odrzuciłoby taki pogląd.

Przypomnij sobie niejakiego Lleytona Hewitta – srogiego spadkobiercę Jimmy'ego Connorsa. Z drugiej strony, każdy, kto pamięta, jak Marat Safin zniszczył Samprasa na Wimbledonie w 2000 roku, pamiętał, jak ludzie zastanawiali się wtedy, czy będzie możliwe przeciwstawienie się Rosjanom przez następne 7-8 lat. Ale za panowania Federera nigdy nie pozwolił żadnemu z nich na szczyt, utrzymując bezwzględną konsekwencję i wygrywając większość bezpośrednich pojedynków. W erze specjalistów był pierwszym, który podbił wszechstronną wiarygodność, wygrywając na wszystkich powierzchniach. Jego wszechstronna wyższość rzuciła wyzwanie wschodzącym gwiazdom – takim jak Nadal, Djokovic i Murray – do spróbowania poziomu trwałej wydajności, który stał się nowym punktem odniesienia. Przyznał to sam Djokovic.

Rafael Nadal

Wróćmy jednak do Nadala. Pomiędzy zwycięstwem w swoim pierwszym French Open i pierwszym US Open, James Blake, Mikhail Youzhny i ​​David Ferrer pokonali go na Flushing Meadows, podczas gdy Gilles Muller na Wimbledonie oraz Fernando Gonzalez i Jo-Wilfried Tsonga na Australian Open również wygrali. przeciwko niemu. Nie wszyscy z tych graczy byli śmietanką tak zwanego Złotego Pokolenia. Teraz porównaj to ze statystykami Federera po wygraniu swojego pierwszego Szlema.

Oczywiście nie dowodzi to niczego niezbicie, ale pokazuje, że ewolucja Nadala w kierunku wszechstronnego zwycięzcy – kompetentnej miary wyboru najlepszego – była znacznie wolniejsza niż w przypadku Federera. Również wszechogarniająca dominacja Federera – z wyjątkiem French Open – w jego najlepszych czasach nigdy nie dorównała Nadalowi. Naprzeciw tym argumentom stoją bezpośrednie statystyki Nadala, ale nie można stać się KOZĄ tylko po tym, jak solidnie pokonał jednego konkretnego gracza – nawet jeśli ten gracz mógł być przetrzymywany jako najlepszy w swoim czasie!

Jeśli twierdzisz, że Nadal ma złoto olimpijskie i lepszy rekord Pucharu Davisa, kontrapunktem jest to, że Federer ma więcej Wielkich Szlemów i mistrzostw na koniec roku. Ponadto, gdyby Nadal był na korcie z Hewittami, Nalbandianami i Davydenkami ze szczytu Federera – w oparciu o jego zapisy, nie można być pewnym, czy celowałby przeciwko nim na trawie lub twardych kortach.

tylna ręka tenisowa

Teoria słabego pokolenia wypada dość płasko.

Więc kogo byś wybrał jako KOZA? Myślę, że sprowadza się to do kwestii wyboru. Jeśli wolisz styl, grację i strzelanie, możesz wybrać Rogera. Jeśli wolisz ducha „nigdy nie umrzyj” i możliwość zwrotu czegokolwiek pod słońcem – możesz wybrać się z Rafą.

Ale podczas gdy debata trwa, powinniśmy pamiętać, że to Federer zbudował wysokie szczeble, na których gra siedziała przez ostatnią dekadę, i to jest to, do czego teraz zasiadamy.