Jeśli chodzi o scenerię, emocje, dramaturgię, radość, ból serca, strzelanie, atmosferę – wszystko, co składa się na wspaniały mecz tenisowy – nic nie przebiło pojedynku Kopciuszek.
Jakie powinny być kryteria meczu roku? Czy to właśnie on powinien sprawić, że szczęki nam opadną najmocniej jakością gry? A może to właśnie on powinien pobudzić nasze emocje do najwyższego poziomu swoim urzekającym teatrem?
Jeśli wolisz najwyższą jakość, to zwycięstwo Igi Świątek nad Aryną Sabalenką w finale w Madrycie z pewnością będzie Twoim wyborem. Przez trzy godziny i trzy pełne emocji sety dwóch najlepszych zawodników WTA wymieniało się sianokosami i dynamiką, aż Świątek obronił punkty meczowe i przeżył.
W większości sezonów to byłoby więcej niż wystarczające, aby uznać tę walkę za Mecz Roku. Ale w 2024 r. wydarzył się jeden dramat, który go przekroczył: W półfinale Wimbledonu Jasmine Paolini pokonała Donnę Vekic .
Wimbledonu
Wynik SF - Singiel kobiet 6 4 6 8 2 6 7Jego atrakcyjność zaczęła się od oprawy. Żadna arena tenisowa nie jest w stanie przekształcić meczu w dramat, który trzeba zobaczyć, tak jak kort centralny w słoneczne popołudnie bez dachu, w późniejszych rundach, z publicznością przygotowaną, aby zobaczyć to, co najlepsze w tym sporcie. Z całym szacunkiem dla Mutua Madrid Open, to o Wimbledonie marzy każdy młody tenisista.
punktacja w raqueballu
Co prowadzi nas do dwóch graczy w tym meczu.
Żadna z nich nie jest już tak młoda i wydaje się mało prawdopodobne, aby któraś z nich poważnie wierzyła, że kiedykolwiek zostanie mistrzynią Wimbledonu przed rozpoczęciem tych dwóch tygodni. 28-letni Paolini już trzy razy docierał do głównych meczów i za każdym razem przegrywał w pierwszej rundzie. Vekic, również 28-letni, brał udział w tej imprezie dziewięć razy i tylko raz przeszedł trzecią rundę. Na początku 2024 roku Vekic przyznała, że zmagania i rozczarowania – w 43 turniejach głównych, w pierwszej rundzie przegrywała 20 razy – skłoniły ją do rozważenia wcześniejszego odłożenia rakiety.
10 najlepszych rakietek do tenisa stołowego
Włoski renesans ✨
— Kanał tenisowy (@TennisChannel) 11 lipca 2024 r
Biuro TC omawia dzisiejsze elektryczne zwycięstwo Jasmine Paolini nad Donną Vekic. #TCLive pic.twitter.com/LP5rotxXKt
Wszystko zmieniło się wraz z upływem sezonu. Razem Włoch i Chorwat stworzyli dwie z najbardziej przyjemnie zaskakujących, a ostatecznie rozdzierających serce historii roku. Paolini pojawił się niemal znikąd i dotarł do finałów Rolanda Garrosa i Wimbledonu, ale w obu przypadkach nie udało mu się zwyciężyć. Vekic miałby szansę na zdobycie złotego medalu olimpijskiego, ale także nie udało mu się pokonać Zheng Qinwen. Kiedy zaciekle walczyli w tym półfinale, ich emocje musiały gwałtownie się zmienić: między szokiem, że zaszli tak daleko na Wimbledonie, a obawą, że mogą nie mieć kolejnej takiej okazji, jak ta, aby zdobyć najbardziej prestiżową nagrodę turnieju .
Paolini i Vekic byli tego dnia Kopciuszkami, ale prezentowali wyraźny kontrast stylów i zachowań. Mierząca 170 cm wzrostu włoska speedsterka biegała od rogu do rogu, od linii bazowej do siatki, skakała i obracała się, wykonując woleje, a także uśmiechała się, by ukryć swoje błędy. Vekic, mierzący 150 cm wzrostu i cięższy zarówno pod względem strzału, jak i stopy, wyglądał ponuro, zamyślony i zdeterminowany, gdy zamknęła oczy i głęboko oddychała pomiędzy punktami.
Paolini wygrał dwa z trzech poprzednich spotkań, ale tym razem Vekic szybko wyskoczył z bramki i wygrał pierwszego seta 6:2. Mocny serwis Vekica, forhend i drop shot z bekhendu sprawiły, że Paolini, przeważnie bezskutecznie, próbowała ratować życie.
Razem Włoch i Chorwat stworzyli dwie z najbardziej przyjemnie zaskakujących, a ostatecznie rozdzierających serce historii roku.
Fani chcieli jednak czegoś więcej niż tylko wybuchu i szybko to zaakceptowali, gdy na początku drugiego seta Paolini dał oznaki życia. Zaczęła zdobywać punkty przy siatce, spłaszczać forhend i dopasowywać tempo Vekica, a także chodzić z większą energią i krzyczeć do siebie zachęty. Publiczność nadal była wiatrem w żagle Paoliniego, gdy punkty i partie w drugim secie stawały się coraz dłuższe i zacięte. Zwycięzcy forhendu, zwycięzcy bekhendu, dropy, loby, kąty, woleje dotykowe: wszystko działo się teraz.
Przy wyniku 4-4, podczas kolejnej szalonej wymiany zdań na całym korcie, Vekic posłał nad głową Paoliniego coś, co wyglądało na zwycięski lob z rotacją górną. Włoszka jakimś cudem go dogoniła i rzuciła jej lobem nad głowę, biegnąc w stronę tylnej ściany. Vekic, mając zbyt dużo czasu na myślenie o swoim uderzeniu, uderzył szeroko. Paolini po raz pierwszy objął prowadzenie i ku uciesze publiczności, partię później zakończył drugim setem zwycięskim forhendem.
jak wybrać rakietę tenisową dla średniozaawansowanego
Ale właśnie wtedy, gdy wydawało się, że fala zmierza w stronę Paoliniego, Vekic odepchnął się. Przełamała się na początku trzeciej tercji, ponownie umocniła forhend i prowadziła 3-1. Po każdym zwycięzcy jej trenerka Pam Shriver kiwała głową ze wsparciem. Shriver sama wspięła się na tę górę, nigdy jednak nie docierając na szczyt; Amerykanin trzykrotnie dotarł do półfinału Wimbledonu w grze pojedynczej, ale nigdy do finału. Czy Vekic zamierzał ją tam zabrać?

Trwający dwie godziny i 51 minut był najdłuższym półfinałem kobiecego Wimbledonu w historii.
© AFP za pośrednictwem Getty Images
co decyduje o zwycięzcy meczu tenisowego
Być może to wszystko było dla Chorwata zbyt wiele. A może Włochowi po prostu nie można było odmówić. Kluczowym momentem był serwis Paoliniego przy stanie 1:3, 30:30. Dwa punkty więcej dla Vekic i miałaby podwójne prowadzenie. Zamiast tego Paolini stał się odważniejszy i lepszy. Przy stanie 30-30 uderzyła zwycięzcę forhendu na korcie krzyżowym. Przy stanie 40-30 przedarła się buldożerem do siatki i zakończyła mecz zręcznym wolejem po boisku.
Od tego momentu napięcie rosło, a wynik utrzymywał się na stałym poziomie: 3-3, 4-4, 5-5. Serwując przy stanie 5-6, Vekic stanął przed punktem meczowym i po wyczerpującej wymianie obronił go zwycięskim forhendem z linii bocznej, który spadł tuż za linią boczną. Potem wyglądała, jakby była gotowa się przewrócić, ale nie poddawała się i wymusiła 10-punktowy tie-break, który zadecydował o tym, kto będzie walczył o tytuł.
Vekic ponownie wykonała mocne uderzenia po ziemi – pod koniec przerwy postawiła na szali dwóch ogromnych zwycięzców – podczas gdy Paolini pobiegł do narożników. Ponownie wynik pozostał zbliżony: 5-5, 6-6, 7-7, 8-8. Paolini jako pierwsza dobiegła do mety przy wyniku 9:8 i tym razem jej obrona była o jeden strzał lepsza od ataku Vekica. Vekic uderzyła dwie potężne piłki, ale trzeciej nie udało jej się trafić, ponieważ jej ostatni forhend padł tuż obok bramki. Paolini tanecznym krokiem dotarła do siatki, finalistką Wielkiego Szlema po raz drugi w ciągu sześciu tygodni .
Przeczytaj więcej: Magiczny przejazd Jasmine Paolini po zielonym dywanie do finału Wimbledonu
Zobacz ten post na Instagramie
„Dzisiejszy dzień był naprawdę, naprawdę trudny” – powiedział zachwycony Paolini. „Na początku naprawdę było mi ciężko. Serwowała naprawdę dobrze. Kazała mi biegać po każdej piłce.
strategia gry w badmintona podwaja się
„Próbowałem tylko powtarzać sobie, żeby iść dalej, starać się być blisko niej, tak, po prostu wierzyć, że mecz może się odwrócić w każdej chwili. Muszę przyznać, że zadziałało.
To było jeszcze trudniejsze dla zapłakanego Vekica .
„Myślałam, że umrę w trzecim secie, bardzo bolało mnie ramię i noga” – powiedziała. „Mój zespół mówi mi, że mogę być z siebie dumny. Teraz jest ciężko. To naprawdę trudne. Na pewno będę musiał poświęcić kilka dni, aby wszystko zobaczyć.
Dwa dni później nadeszła kolej Paoliniego, aby w zawzięcie i odważnie przegrać z Barborą Krejcikovą 6:4 w trzecim secie w finale, który był niemal równie elektryzujący.
Ale jeśli chodzi o scenerię, emocje, dramaturgię, radość, ból serca, strzelanie, atmosferę – wszystko, co składa się na wspaniały mecz tenisowy – nic nie przebija Pojedynku Kopciuszek.