Nadszedł wczesny letni Super Bowl Amerykanina. Czy jest gotowa na spotkanie tej chwili?
osłona rączki rakiety tenisowej
Zespół Buffalo Bills z National Football League słynie z wystawienia kilku wspaniałych drużyn, które były niezwykle blisko zwycięstwa w Super Bowl, ale nigdy nie zdołały ich wygrać. Jessica Pegula doskonale zdaje sobie z tego sprawę – nie tylko dlatego, że jest fanką sportu, której rodzina jest właścicielem Billsów, ale także dlatego, że wie, jak bolesne jest widzieć, jak marzenie wyrywa się jej z uścisku.
Teraz, w wieku 30 lat, podobnie jak wiele drużyn Billsa, stoi na rozdrożu, zastanawiając się, co dalej, aby zdobyć ten nieuchwytny tytuł Wielkiego Szlema. Sześciokrotna ćwierćfinalistka Wielkiego Szlema (w tym po jednym w każdym z czterech turniejów głównych) ponownie w tym tygodniu będzie polować w Londynie, gdzie we wtorek rozpoczęła swoją kampanię w Wimbledonie 49-minutowym kursem mistrzowskim z precyzyjnego strzelania, pokonując Ashlyn Krueger 6 -2, 6-0.
Czy to będzie rok, w którym Pegula przebije ścianę ćwierćfinału?
„Myślę, że musisz sobie uświadomić, że jesteś tutaj, aby wygrywać mecze” – powiedziała Pegula po zwycięstwie. „[Ale] nie jestem osobą, która mówi: „Wygram Wimbledon”. Nie powtarzam sobie tego w kółko przed lustrem. Myślę, że to ja, po prostu wierzę w każdy pojedynczy mecz i może nie wyprzedzam się zbytnio.

Styl Peguli rekompensuje fakt, że nie ma szybkości i eksplozywnych ruchów jak niektórzy z jej rywalek. Zamiast tego doskonale rozumie grę w tenisa na trawie.
© Obrazy Getty’ego
Pegula przyznał, że łatwiej jest sformułować tę formułę, niż ją zastosować, ponieważ Wimbledon jest majestatyczny do tego stopnia, że budzi strach. Inspiruje wielu graczy do osiągania szczytowych wyników, ale biada tym, którzy uważają wszystko za oczywiste. Ta piękna trawa nie tylko dodaje energii, ale może też być podstępna. Wimbledon może być najbardziej cenionym ze wszystkich turniejów, ale rozgrywany jest także na przestarzałej, ale wspaniałej, organicznej nawierzchni, po której trudno się poruszać, zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
„Trudno nie [wyprzedzić siebie], kiedy jesteś tutaj” – dodał Pegula. „Czujesz, jakie to wyjątkowe, widzisz wszystkie zdjęcia poprzednich mistrzów, nawet z zeszłego roku”.

W 2023 roku Pegula została zaledwie piątą Amerykanką, która w ciągu ostatnich 25 lat dotarła do ćwierćfinału wszystkich czterech głównych turniejów. Pozostaje jednak bez zwycięstwa w elitarnej ósemce Wielkiego Szlema.
© Obrazy Getty’ego
Ach, w zeszłym roku. . .
W czerwcu 2022 r. matka Peguli, Kim, omal nie umarła po zatrzymaniu akcji serca. Pegula nie ujawniła tej informacji aż do lutego 2023 r., kilka miesięcy po tym, jak zagrała na Wimbledonie (gdzie dotarła do trzeciej rundy) bez konieczności poprawiania kortu trawiastego i niepokojącego ją stanu matki. Poprawiła ten wynik w 2023 r., osiągając szósty ćwierćfinał w swoich ostatnich 11 turniejach Wielkiego Szlema. Jednak kolejny, potencjalnie przełomowy mecz Peguli był katastrofalny: w trzecim secie prowadziła Marketę Vondrousovą 4:1, ale nie udało jej się dogonić ewentualnego mistrza.
To była druzgocąca strata, przynajmniej na krótką metę. Jej pierwsze słowa do reporterów, którzy szukali jej reakcji po tej stracie, brzmiały: „Tak. Szkoda jest przegrywać w ten sposób.”
Była to jednak także strata edukacyjna, z której Pegula odeszła jeszcze przed zakończeniem ostatniej konferencji prasowej. Powiedziała: „Myślę, że rok, w którym trzeba było dorobić i przekonać się, że ona [jej matka] może oglądać mój mecz, był ogromnym sukcesem dla mnie i mojej rodziny. Patrząc na pozytywną stronę, tak, to coś, z czego jestem bardzo dumny. Że mogłem nabrać rozpędu.”
Pegula zmieniła rok 2023 w swój najlepszy rok w historii. Jej ranking wzrósł aż do 2. miejsca i rozświetliła finały WTA, pokonując Elenę Rybakinę, Arynę Sabalenkę, Marię Sakkari i Coco Gauff – wszystkie w prostych setach – w drodze do finału. Pegula przegrała mecz o mistrzostwo z Igą Świątek, ale czy w dzisiejszych czasach nie wszyscy?
Ilekroć widzę kogoś biegnącego, myślę, że dzieje się tak dlatego, że podejmuje wyzwanie, jakie stawia mu trawa, może jest trochę cierpliwy. To po prostu inna powierzchnia, na której sprawy nie są takie proste. Jessica Pegula o zaletach Wimbledonu
Najbardziej zachęcającym szczegółem dla Peguli na tym etapie jej kariery jest to, że jest nie tylko zrównoważoną, uważną uczennicą gry, ale także późno dojrzewa. To zawodniczka, która wyszła z rund kwalifikacyjnych w turnieju major dopiero po ukończeniu 25 lat w 2019 r., czyli w jej dziewiątym roku w turnieju. Jest uczestniczką turniejów Wielkiego Szlema, która do 2021 roku nie znalazła się w pierwszej dwudziestce ani nie dotarła do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego.
Historia kariery Peguli jest niezwykła w epoce, w której kobiety w wieku kilkunastu lat i dwudziestolatków często odnoszą ogromne sukcesy. Robi powolne, ale stałe postępy i być może zbliża się moment, w którym może zabłysnąć. Pragnąc przełomu, Pegula rozstała się z Davidem Wittem, swoim wieloletnim trenerem, na początku roku. (Jak pierwszy zgłoszony przez TENNIS.com) Głos w jej uchu należy teraz do Marka Merkleina i Marka Knowlesa, który podczas tournée cieszy się reputacją jednej z mądrych głów.
Nie tak dawno temu Frances Tiafoe zasugerowała, aby Pegula, jego przyjaciel i okazjonalny partner w uderzaniu, uderzał „najczystszą” piłkę ze wszystkich uczestników profesjonalnego tournee, niezależnie od tego, czy chodzi o kobietę, czy mężczyznę. Jej zwarte, stosunkowo płaskie, idealne do robienia zdjęć uderzenia składają się na grę dobrze przygotowaną na dzisiejszą trawę. Chociaż jej strzały nie są najpotężniejsze na trasie, są jednymi z najprecyzyjniejszych – przydatne, gdy trzeba dać sobie czas z większymi uderzeniami na śliskiej, nisko odbijającej się murawie. Styl Peguli rekompensuje fakt, że nie ma szybkości i eksplozywnych ruchów jak niektórzy z jej rywalek. Zamiast tego doskonale rozumie grę w tenisa na trawie. Wiedza ta została dobitnie zademonstrowana kilka tygodni temu w Berlinie, gdzie Pegula pokonała w półfinale przyjaciółkę i byłą partnerkę gry podwójnej Coco Gauff, a następnie odrzuciła pięć punktów mistrzowskich posiadanych przez Annę Kalinską, zdobywając swój pierwszy tytuł na korcie trawiastym. To zwycięstwo nad Gauffem poprawiło niedawny rekord Peguli przeciwko 10 najlepszym graczom do 8-1.
W siódmym niebie 🥹 ☁️
— Kanał tenisowy (@TennisChannel) 23 czerwca 2024 r
Jess Pegula oszczędza 5 punktów mistrzowskich i pokonuje Kalinską 6:7(0), 6:4, 7:6(3)! #ecotransPanieOtwarte pic.twitter.com/t3MwIviklU
Podejście Peguli do wyzwań związanych z trawą może być najbardziej dopracowane na trasie. Powiedziała we wtorek, że gracze, którzy potrafią czytać grę rywala i właściwości kortu, którzy dobrze serwują i są sprawni przy siatce, a także ci, którzy są bardziej „przebiegli”, cieszą się na Wimbledonie większymi nagrodami niż na jakimkolwiek innym turnieju głównym.
„Ilekroć widzę kogoś biegnącego, myślę, że dzieje się tak dlatego, że podejmuje wyzwanie, jakie stawia mu trawa, może jest też trochę cierpliwy. To po prostu inna powierzchnia, na której sprawy nie są tak proste.
Jedną z lekcji, jaką Pegula wyciągnął z zeszłorocznej porażki z Vondrousovą, jest to, że trawa wymaga całkowitego skupienia. Mecze na trawie słyną z tego, że niewinna wpadka lub chwilowa utrata koncentracji nawet w pozornie nieistotnym momencie zamieniają się w punkt zwrotny.
„Myślę, że na trawie bardzo ważne jest, aby grać w każdym punkcie”. – powiedział Pegula. „Ponieważ dostajesz dziwne odbicie, dostajesz linkę, ktoś dobrze serwuje, to może się zmienić, mam wrażenie, bardzo szybko w obie strony”.

W następnym meczu Pegula zmierzy się z Wang Xinyu.
© AFP za pośrednictwem Getty Images
Pegula była zmuszona opuścić w tym roku cały zamach na kortach ziemnych z powodu kontuzji żeber, ale to pozwoliło jej spędzić więcej czasu na pracy nad grą na kortach trawiastych (co z pewnością pokazało to we wtorek). Dzięki temu była stosunkowo świeża przed Wimbledonem i zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi (z powrotem na mączce). Przyznając się do obaw związanych z długą przerwą związaną z kontuzją, powiedziała: „Kiedy wracam po kontuzji, zawsze szło mi całkiem nieźle. Myślę, że wróciłem po znacznie gorszych kontuzjach i przez te lata zawsze radziłem sobie lepiej.
Podobnie jak Bills, Pegula znajduje się na rozdrożu. A Wimbledon to jej własny Super Bowl wczesnym latem.