Ale nie zapominajmy, że korzyści wiążą się również z pewnymi trudnymi zastrzeżeniami.
Zdecydowanie, zdecydowanie. Hotele, pokoje. Wiele korzyści w hotelu. Mam pokój z łazienką. . . Tak, to znaczy, to miłość, którą dostajesz na miejscu. Wszyscy są podekscytowani za każdym razem, gdy pojawiasz się na terenie. Ćwicz od 1 do 5 za każdym razem, jeśli nie na boisku stadionowym. Przed turniejem ćwiczyłem na Ashe kilka razy. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Tak, dzięki temu czujesz się naprawdę zakwaterowany, kochany i gotowy do pracy. Frances Tiafoe po zwycięstwie w drugiej rundzie o korzyściach płynących z bycia czołową rozstawioną w US Open
GettyImages-1649601563
legalny serwis do tenisa stołowego
© Obrazy Getty’ego
NOWY JORK — Gotham jest zakochany we Frances Tiafoe, a charyzmatyczna 25-latka z inspirującą historią od razu kocha to miasto. W zeszłym roku ta relacja osiągnęła masę krytyczną na stadionie Arthura Ashe’a, kiedy Tiafoe rozegrał sensacyjny, porywający półfinał przeciwko ewentualnemu mistrzowi Carlosowi Alcarazowi.
Było w tym – jest – coś więcej. Tiafoe ma elektryczną grę, która podsyca apetyt tłumu na emocjonalne napięcie i chłopięcy uśmiech tak szeroki jak pobliski Grand Central Parkway. Jest jak były idol US Open, Jimmy Connors, tyle że bez tych nieprzyjemnych elementów. Tiafoe, znakomity showman, jest także niestrudzoną cheerleaderką pokolenia amerykańskich graczy, na czele którego stoją Taylor Fritz i Tommy Paul, którzy z definicji są rywalami. Tiafoe to człowiek, który ma ducha zespołowego i jest hojny.
„Amerykański tenis jest w doskonałej sytuacji” – powiedział Tiafoe o wielkim dążeniu swojego pokolenia do zakończenia recesji w Wielkim Szlemie, w którą uwikłani byli amerykańscy mężczyźni, odkąd Andy Roddick wygrał turniej wielkoszlemowy na US Open w 2003 roku. „To prawdopodobnie najlepsze miejsce to już naprawdę długi czas.”
Biorąc to wszystko pod uwagę, trudno się dziwić, że Tiafoe jest w zamian hojnie traktowany przez władze US Open. Jednak szacunek i wsparcie okazywane Tiafoe podkreślają również utrzymujący się bolesny punkt w grze: ogromną różnicę między tymi, którzy mają i tymi, którzy nie mają w tenisie. Bogaci bogacą się w sposób, który niekoniecznie ma miejsce w większości sportów, gdzie koncepcja równych szans jest święta.
Billie Jean King od dawna głosi ewangelię, że tenisiści to przede wszystkim artyści, a preferencyjne traktowanie gwiazd tenisa jest tego najbardziej przekonującym dowodem. To prawda, że korzyści i szczegóły, takie jak korzystny harmonogram, nie mogą się zmienić, gdy gracze uderzą pierwszą piłkę. Ale z pewnością utrudniają wyprzedzenie graczy na szczycie gry i podkreślają sposób, w jaki tenis działa w systemie gwiezdnym, który ma więcej wspólnego z Hollywood niż, powiedzmy, golf. Lub profesjonalne sporty zespołowe.
Co jakiś czas ten problem wypływa na powierzchnię. To niezręczna, nieodłączna sprzeczność, z którą ten sport nie jest przeznaczony. Jest to kwestia warta rozważenia w czasie, gdy tenis zmaga się z poważnymi kwestiami równości, w tym dystrybucją nagród pieniężnych i równą płacą dla mężczyzn i kobiet. Novak Djokovic i jego koledzy z rodzącego się Stowarzyszenia Zawodowych Graczy Tenisowych twierdzą, że gracze nie dostają wystarczającej ilości finansowego tortu. Ponieważ jednak tenis to dość surowy sport, w którym jednostki są zamknięte w układzie gwiezdnym, trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób można zaradzić niektórym z rzekomych nierówności, ani nawet czy realistyczna jest próba tego.
Jednym z rzucających się w oczy problemów jest bardzo duża dystrybucja nagród pieniężnych. Kto jednak poświęci swoje życie tenisowi bez ogromnej zachęty finansowej do dużych wygranych? Na poziomie bardziej pieszym takie rzeczy, jak harmonogram kortów, niechęć sędziów głównych do egzekwowania zasad, które mogą zagrozić przetrwaniu gwiazdy, czy zaspokajanie potrzeb gwiazd, są de facto faktami z tenisowego życia.
Kilka lat temu na Wimbledonie Julien Benneteau udzielił wywiadu radiowego, w którym nakrzyczał na organizatorów Australian Open za przesunięcie wszystkich meczów Rogera Fedrrera na sesje nocne, oszczędzając tym Szwajcarom trudów gry w dusznym upale w Melbourne.
„Mam wrażenie, że jest to postrzegane jako preferencyjne traktowanie” – powiedział w odpowiedzi dyrektor turnieju Craig Tiley. „Ale to najlepsi gracze na świecie. Moja ogólna zasada jest taka, że jeśli jesteś na szczycie gry, jesteś mistrzem Wielkiego Szlema, taka jest natura tego biznesu. Otrzymasz lepszą ofertę.”
To realistyczna ocena i zrozumiała odpowiedź, ale nie ma ona nic wspólnego z „uczciwością” samą w sobie. Istniał mniej dający się obronić przykład preferencyjnego traktowania Down Under w okresie poprzedzającym Australian Open w roku pandemicznym 2021. Grupa elitarnych graczy, w tym Serena Williams, Naomi Osaka i Dominic Thiem, gościła w ekskluzywnych hotelach w Adelajdzie przez obowiązkowych 14 dni kwarantanny, z większym dostępem do treningów i większą swobodą poruszania się, niż większość zawodników zamknięta w skromniejszych hotelach w Melbourne.
To prawda, że korzyści i szczegóły, takie jak korzystny harmonogram, nie mogą się zmienić, gdy gracze uderzą pierwszą piłkę. Ale z pewnością sprawiają, że trudniej jest wyprzeć graczy w szczytowej formie.
ile meczów w tenisie
Alexander Zverev, elitarny zawodnik, który dotarł do ćwierćfinału turnieju głównego, określił preferencyjne traktowanie jako „prawdziwy błąd”, przyznając, że drużyna z Adelajdy wyraźnie skorzystała na większej liczbie treningów i „większej swobodzie”.
Nie ma sensu obwiniać graczy, którzy czerpią korzyści z preferencyjnego traktowania. Tak właśnie działa gra, z garstką gwiazd i dużą obsadą drugoplanową. Poza tym, jeśli ktoś zasłużył na prawo do korzyści, to jest to ktoś taki jak Tiafoe. Tiafoe, syn imigrantów z Sierra Leone, który przeszedł trudną drogę, jest inspirującą postacią.
I nie zapominajmy, że korzyści wiążą się również z pewnymi trudnymi zastrzeżeniami. Tiafoe wie, co musi zrobić, aby fani i celebryci chętnie przychodzili na jego mecze: „Muszę wygrywać, aby ich mecze nadal były zainteresowane”.