Kontynuując naszą serię o największych tenisistach wszechczasów, oto 16 miejsce na naszej liście.
Nr 16 - Pancho Gonzales
drogie rakiety tenisowe
Jak możesz stwierdzić, że dominacja zawodnika nad jego sportem osiągnęła epickie, wręcz niemożliwe do opanowania rozmiary? Z tego, że trzeba było zmienić zasady, żeby reszta boiska mogła nadrobić zaległości. W czasach, gdy Ricardo Alonso Gonzalez, lepiej znany jako Pancho Gonzales, bywał na męskich kortach tenisowych, jego gra, składająca się z potwornego serwisu i ostrych jak brzytwa umiejętności z woleja, była nietykalna. Tak nietykalny, że organizatorzy profesjonalnego turnieju musieli wprowadzić zasadę, która uniemożliwiała graczom oddanie pełnego strzału uzupełniającego, tym samym skutecznie orzekając, że zagrywka i woleje są niezgodne z prawem. Ale jeśli myślisz, że to powstrzymało Gonzalesa przed wygraną, to bardzo się mylisz.
Ta seria ma uwzględniać tylko graczy z ostatnich 50 lat, a szczytowe lata i wielkie sukcesy Gonzalesa przyszły prawie 60 lat temu (od połowy do końca lat 50.). Ale taki był jego wpływ na grę, że jesteśmy zmuszeni zrobić dla niego wyjątek. Gonzales był bliższy niż jakikolwiek inny gracz w historii tenisa, aby być w 100% pewnym zakładem na wygranie meczu. Jeśli kiedykolwiek chciałeś, aby gracz grał o twoje życie, zdecydowanie byś mieć wybrać Gonzalesa. Jego wola zwycięstwa była tak zaciekła i kompletna, że wykroczyła poza jego życie zawodowe i stała się częścią jego osobowości, czyniąc go ponurym samotnikiem-przeciw-światowi na całe życie.
Gonzales był Amerykaninem pochodzenia meksykańskiego i w związku z tym w trakcie swojej kariery doświadczył dyskryminacji (a przynajmniej tak mu się wydawało). Naukę tenisa rozpoczął w wieku 12 lat, bez żadnego trenera – sam nauczył się gry obserwując zawodników rekreacyjnie grających na publicznych kortach. Jako zdeterminowany, zbuntowany nastolatek, Gonzales często niebezpiecznie zbliżał się do przestępczości, porzucał szkołę, a nawet spędził rok w areszcie pod zarzutem włamania. Wstąpił do Marynarki Wojennej pod koniec II wojny światowej, ale został stamtąd bezceremonialnie wyrzucony z powodu – zgadliście – złego postępowania. Przestrzeganie zasad władz nie do końca pasowało do ognistego Gonzalesa.
Jego reputacja awanturnika wyprzedzała go gdziekolwiek się udał, co oznaczało katastrofę dla jego wejścia do łask bogatego, ortodoksyjnego establishmentu tenisowego. Przez długi czas miał zakaz grania w głównych turniejach ze względu na swoją zboczoną przeszłość. Ale jak wiele innych przeszkód, jakie napotkał w swoim życiu, Gonzales z łatwością odsunął na bok tę; grał (i w większości wygrywał) mniejsze turnieje, aby zdobyć wystarczająco wysoką pozycję w rankingu, co zmusiło organizatorów do zniesienia zakazu i sponsorowania jego udziału w głównych turniejach. Gonzales zdobywał kolejne tytuły US Open (wówczas nazywane US Championships) w 1948 i 1949 roku, a jego sukces skłonił organizatorów profesjonalnej trasy do niechętnie podpisania z nim kontraktu w 1950 roku. profesjonalna trasa nie miała wstępu do Majors, te dwa tytuły US Open pozostały jedynymi Slamsami, jakie Gonzales kiedykolwiek wygrał w swojej karierze.
Czas spędzony przez Gonzalesa na profesjonalnej trasie miał wszystko – gorycz, że płacono mu mniej niż jego bardziej popularni rówieśnicy, stosował podstępną taktykę, aby doprowadzić do przedwczesnego rozwiązania jego własnego kontraktu, a przede wszystkim 8-letnie panowanie niekwestionowanej dominacji, która może się równać ( a nawet przewyższyć) wszystko, co Rod Laver lub Roger Federer mogliby zebrać w swojej karierze. Gonzales nie zaprzyjaźnił się z trasą ani wśród tłumów, delikatnie mówiąc, i brnął z jednego turnieju na drugi z nieustannym grymasem na twarzy; jego nieprzyjemne usposobienie było tak surowe, że w porównaniu Ivan Lendl wyglądałby jak chichocząca cheerleaderka. Ale nic z tego nie przełożyło się na jego grę. W szczytowym momencie Gonzales był w swojej własnej lidze; pomimo otwartej niechęci, jaką mieli do niego jego pracodawcy i rówieśnicy, był graczem, który nadał sens trasie. Jego serwis był nie do zdobycia, a to w połączeniu z jego nienagannymi salwami i palącym forhendem stworzyło kombinację tak zabójczą, że wymusiła wspomnianą zmianę zasad. Jednak nawet po tej zmianie nadal bił rywali, a następnie przywrócono mu pierwotną formę.
Jak większość mistrzów, Gonzales był biegły w wielu aspektach gry. Podczas gdy budował swój sukces wokół stylu serwu i woleja, raz udało mu się nawet wycofać się na linię bazową i pokonać nadzwyczajnego zawodnika linii bazowej, Jimmy'ego Connorsa. Zdolność Gonzalesa do poprawy gry w najważniejszych momentach była jednak jego najbardziej niezwykłym atutem – niektórzy obserwatorzy twierdzą, że ani razu nie został złamany podczas serwowania seta lub meczu.
Wraz z pojawieniem się tak spektakularnych talentów, jak Laver, Ken Rosewall, Tony Trabert i Lew Hoad, chwyt Gonzalesa na najwyższym miejscu w męskim tenisie powoli zaczął się rozluźniać. Pozostał jednak konkurencyjny ze swoimi młodszymi rówieśnikami do trzydziestki, wygrywając w sumie 15 Pro Slams (odpowiednik Wielkich Szlemów na profesjonalnej trasie). Kiedy w 1968 roku rozpoczęła się era Open, Gonzales miał już 40 lat, ale to nie powstrzymało go przed pokonaniem Roya Emersona (który był wówczas rekordzistą świata w większości wygranych Szlemów) i Rosewalla. z regularnością. Pokonał nawet Lavera, który był wówczas graczem nr 1 na świecie i posiadaczem wszystkich czterech Wielkich Szlemów, w epickiej pięciosetowej grze zwycięzca bierze wszystko w Madison Square Garden. W 1969 roku grał (i wygrał) mecz Isner-Mahut w tym okresie – przez ponad 5 godzin walczył z Charliem Parasellem w trzeciej rundzie Wimbledonu, po czym wygrał 22-24, 1-6, 16-14, 6-3 , 11-9 zwycięstwo. Ten mecz był tak wyczerpujący, że skłonił do wprowadzenia remisów (których, dla przypomnienia, użyto po raz pierwszy na Wimbledonie w 1971 roku).
czarne płócienne buty do tenisa
Pomimo długiego okresu sukcesów, Gonzales nigdy nie pogodził się z pozornymi uprzedzeniami, które zmusiły go społeczeństwo i media z powodu swojego pochodzenia etnicznego (nawet jego powszechnie akceptowany pseudonim „Pancho” był pierwotnie używany w uwłaczającym sensie). Dni po przejściu na emeryturę Gonzalesa nie były specjalnie ciepłe ani przyjemne; zmarł na raka w 1995 roku, walcząc z biedą i samotnością, oddzielony od całej swojej rodziny, z wyjątkiem swojej szóstej żony Rity Agassi (która, nawiasem mówiąc, jest siostrą Andre Agassi ).
Pod wieloma względami Gonzales był kwintesencją tragicznego bohatera – Heathcliffe świata tenisa, jeśli wolisz. Jego nieziemski talent uczynił z niego siłę, której nie można się oprzeć, ale jego postawa i postawa (które nie były całkowicie niezwiązane z traktowaniem go przez elitarny establishment tenisowy) sprawiły, że nigdy nie był akceptowany ani kochany tak, jak powinien być mistrzem sportu. Ale był mistrzem sportu – nie da się tego obejść. W rzeczywistości większość ludzi, którzy widzieli go w grze, może się wzdrygnąć, że zajmuje tak niskie, jak 16 miejsce na tej liście. I mogę tylko przyjąć taką krytykę – miło wiedzieć, że są ludzie, którzy chcą walczyć o Gonzalesa tak, jak on walczył o zwycięstwo na korcie tenisowym.
streaming zemsty sithów
Teraz czas na zwyczajowy klip wideo. Ten jest trochę zbyt teatralny jak na mój gust, ale wielkość mężczyzny odbija się w nim wystarczająco skutecznie. Zobacz sam:
Oto inni gracze, którym udało się do tej pory:
nr 20 - Wenus Williams; nr 19 - Justine Henin; nr 18 - Ken Rosewall; Nr 17 - Andre Agassi
Przeczytaj szczegółowe opisy wszystkich graczy z tej listy tutaj:
Najwięksi tenisiści wszech czasów