Erin Routliffe i Gabriela Dąbrowski, nieoczekiwane mistrzynie US Open, kontynuują podróż do Cancun

„Ten jest zupełnie inny ze względu na zespół, który nas otacza” – mówi Dąbrowski, „ze względu na pracę, którą wspólnie włożyliśmy”.



Jest wtorkowy wieczór w Cancun, pięć dni przed rozpoczęciem finałów WTA. Na początku września stolica meksykańskiego kurortu została ogłoszona gospodarzem kończących sezon mistrzostw trasy, a partnerki gry podwójnej Erin Routliffe i Gabriela Dąbrowski wylądowały tam kilka godzin temu. Są podekscytowani możliwością rozpoczęcia ćwiczeń.

Mniej więcej w tym samym czasie, co to ogłoszenie, Routliffe i Dąbrowski wygrali US Open – zaledwie w czwartym wspólnym turnieju jako partnerzy w grze podwójnej. Być może jeszcze bardziej niezwykły był fakt, że po raz pierwszy w historii kobiecego tenisa dwie zawodniczki zdobyły tytuł Wielkiego Szlema w grze podwójnej, choć żadna z nich nigdy nie znalazła się w pierwszej setce w grze pojedynczej. Dąbrowski osiągnął nr 164, Routliffe 582.



W Flushing Meadows wszystko to nie miało znaczenia.

„Najważniejszą rzeczą jest sposób, w jaki się ze sobą komunikujemy” – mówi Routliffe. „Prowadzimy otwarty dialog na każdy temat”.

Zdaniem trenera Routliffe’a, Bruce’a Lipki, „każda osoba musi okazywać drugiej niekwestionowaną lojalność. To nie może być nic innego jak mentalność następnego punktu.



Najbardziej nieprawdopodobny zbieg okoliczności sprawił, że Routliffe i Dąbrowski stanęli w parze na US Open. Szybko rozkwitły.

Każda z nich dotarła do tego etapu swojej kariery na różne sposoby.



„Czuję się, jakbym pracował od dziewiątego roku życia” – mówi 31-letni Dąbrowski. „Dla mnie tenis bardzo szybko stał się bardzo intensywny. Moi rodzice zrobili wszystko, co mogli dla mojego tenisa. Jestem za to niesamowicie wdzięczny.”

Czołowa juniorka w rodzinnej Kanadzie, rekrutowana przez takie szkoły jak Baylor, Dąbrowski zamiast tego przeszła na zawodowstwo. Do jej najważniejszych osiągnięć w karierze zalicza się para głównych turniejów gry podwójnej mieszanej, zdobycie tytułu na Roland Garros z Rohanem Bopanną w 2017 r., a rok później zwycięstwo w Australian Open u boku Mate Pavica.

Routliffe (28 l.) urodziła się w Nowej Zelandii podczas rejsu żeglarskiego, na który wyruszyli jej rodzice. Kilka lat później rodzina wróciła do rodzinnej Kanady, gdzie się wychowała (choć Routliffe reprezentuje obecnie Nową Zelandię). W 2017 roku Routliffe ukończyła studia na Uniwersytecie Alabama, uzyskując dyplom z public relations, dwukrotnie zdobywając tytuł NCAA w grze podwójnej z Mayą Jansen.

ćwiczenia z racquetballem

Jednak latem 2019 roku Routliffe poczuła, że ​​skończyła z tenisem, do tego stopnia, że ​​całkowicie rzuciła tenis i podjęła pracę w solarium niedaleko jej domu w Toronto. Kiedy jednak Routliffe pracowała za biurkiem i sprzątała jedno łóżko po drugim, wkrótce poczuła potrzebę ponownego rywalizacji.

„Chciałam dać z siebie więcej” – mówi.

Na początku 2020 roku Routliffe wrócił do tenisa.

Tego lata, po frustrującej porażce w pierwszej rundzie gry podwójnej Wimbledonu, Routliffe zastanawiała się nad swoimi możliwościami. Jak wspomina jej trenerka: „Powiedziałam jej: «kiedy będziesz gotowa, partner się pojawi»”.

Dowiedziawszy się, że współpraca Dąbrowskiego z Luisą Stefani zakończyła się po Rolandzie Garrosie, Routliffe wysłał do Dąbrowskiego SMS-a z pytaniem, czy nie chciałaby dołączyć do drużyny na letni sezon na kortach twardych. Nastąpiła 90-minutowa rozmowa, podczas której Dąbrowski zadał serię rygorystycznych pytań, które dotyczyły wszystkiego, od filozofii gry podwójnej, przez rutynowe treningi, po rytuały poza sezonem i coaching.

„Mam raczej osobowość typu A” – mówi Dąbrowski (kiedy to mówi, Routliffe śmieje się w tle). „Erin jest raczej wolnym duchem”.

Jednak najważniejszym czynnikiem było to, że obaj byli całkowicie zgodni co do tego, jak najlepiej powinni grać w grze podwójnej: atakować jako zespół przy siatce. Biorąc pod uwagę, że obaj świetnie grają w woleja i potrafią wyjątkowo dobrze kryć tę część kortu, było to naturalne dopasowanie; Dąbrowski ma 177 cm, Routliffe jest o cztery cale wyższy.

„Nasze gry sieciowe są naprawdę dobre” – mówi Dąbrowski. „Więc kiedy jeden z nas zaserwuje dobry serwis lub odbicie, możemy sprawić, że punkty będą krótkie lub kliniczne. Nie można tego powiedzieć o innych zespołach.”

Czasami każdy gracz chciał przejąć kontrolę.

To podejście skupiające się na siatkówce kontrastuje z dużym naciskiem na uderzenia po ziemi, często spotykanym we współczesnych grach podwójnych, a jest to styl, który w istocie jest wersją gry pojedynczej na korcie deblowym.

„Dlatego dużo pracowaliśmy nad większym zasięgiem umiejętności przy siatce” – mówi Lipka.

Obejmowało to wszystko, od bardziej agresywnego atakowania odbiorów z drugiego serwisu, ostrzejszych wolejów pod kątem i budowania bardziej dynamicznych przerzutów. Trener Dąbrowskiego, Dan Kiernan, również całkowicie zgodził się co do tego, że należy stale wywierać presję, idąc do przodu.

„W ciągu dziesięciu sekund Dan i ja nawiązaliśmy kontakt” – mówi Lipka. „Podobnie jak ja ma obsesję na punkcie studiowania filmu”.

Najważniejszą rzeczą jest sposób, w jaki się ze sobą komunikujemy. Prowadzimy otwarty dialog na każdy temat. Erin Routliffe

W pierwszych dwóch turniejach w Montrealu i Cincinnati Dąbrowski i Routliffe przegrali w drugiej rundzie. Tuż przed US Open w Cleveland wygrały dwa mecze, w tym pokonując zacięte zwycięstwo nad najlepszą drużyną ostatnich lat Barborą Krejcikovą i Kateriną Siniakovą. Jednak dotkliwa porażka w półfinale – „zły występ”, jak powiedział Dąbrowski – była irytująca.

Nowy Jork okazał się podręcznikowym przykładem żmudnego procesu, który przyniósł zadowalający wynik. Obaj intensywnie ćwiczyli, dwukrotnie w dni wolne, za każdym razem po 90 minut. Takie jest życie graczy w grze podwójnej, że dostęp do kortu jest często rozproszony, co wiąże się z częstymi przeskokami z jednego kortu na drugi, a także przestrzenią współdzieloną z innymi zawodnikami.

„Zawsze się ruszasz i masz racje” – mówi Lipka.

Cała ta współpraca, dialog i praktyka opłaciły się w wielkim stopniu podczas emocjonującego ćwierćfinału, w którym zmierzyli się z całkowicie lewicowym duetem Taylor Townsend i finalistką turnieju singlowego US Open 2021 Leylah Fernandez. Przez prawie trzy godziny wypełniona publiczność na stadionie Louisa Armstronga gorąco kibicowała swoim przeciwnikom.

„To była jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie każdy z nas przeżył na korcie tenisowym” – mówi Routliffe. „Przez cały czas czułam wsparcie Gaby. Nawet gdybyśmy przegrali ten mecz, miałem poczucie, że robimy to razem”.

Przegrywając 2:7 w trzecim secie w dogrywce, Dąbrowski i Routliffe zdobyli osiem z kolejnych dziewięciu punktów.

Finał był pierwszym występem Routliffe’a na stadionie Arthura Ashe’a.

„Gra na Ashe to coś, na co pracuje się całe życie” – mówi. „Oszukiwałem swój umysł, myśląc, że nie gram w finale Wielkiego Szlema”.

Choć Dąbrowski grała w finałach mieszanych, jej jedyny wcześniej finał Szlema w grze podwójnej kobiet miał miejsce na Wimbledonie w 2019 r., gdzie wraz z Xu Yifan przegrała w prostych setach z Barborą Strycovą i Su-Wei Hsieh.

„Żałowałem, jak sobie z tym poradziłem” – mówi Dąbrowski. – Z tym poradziłem sobie lepiej.

Ich przeciwniczkami były mistrzynie US Open 2020 Vera Zvonareva i Laura Siegemund, trudny duet, który łączył konsekwencję z taktyczną przebiegłością. Po zwycięstwie w pierwszym secie w dogrywce 11:9, Dąbrowski i Routliffe w drugiej kwarcie osiągnęli trzeci punkt mistrzowski z wynikiem 3:5. Podobnie jak podczas wszystkich turniejów, drużyna rozpoczynająca grę grała agresywnie, atakując siatkę, aby wydobyć błąd.

Tuż po zwycięstwie Dąbrowski powiedział: „Mogę teraz w pewnym momencie przejść na emeryturę szczęśliwy. To właśnie to dla mnie znaczy. Powiedział Routliffe: „Jestem trochę w szoku”.

Ani Dąbrowski, ani Routliffe nie mogli do końca uwierzyć, że ich debiut major zakończył się poważnym zwycięstwem.

Dwa tygodnie po US Open Routliffe i Dąbrowski dotarli do finału w Guadalajarze. Nagle zaczęli walczyć o mistrzostwo kończące sezon.

Ale potem przyszły kolejne porażki w pierwszej rundzie w Tokio i Pekinie. Obaj pojechali do Zhengzhou. Gdy wyniki innych drużyn się wahały, Dąbrowski i Routliffe dowiedzieli się, że walka o tytuł doprowadzi ich do Cancun. Wygrali trzy mecze i dotarli do finału.

„Byłam tam bardziej zdenerwowana niż podczas US Open” mówi Routliffe.

Z Shuko Aoyomą i Eną Shibaharą, drużyną z pierwszej dziesiątki, Dąbrowski i Routliffe zwyciężyli 6:2, 6:4.

„Ten tydzień ujawnił wiele na temat ich charakteru” – mówi Lipka.

Zobacz ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Women’s Tennis Association (@wta)

„W pewnym sensie czuję, że moja kariera dopiero się zaczyna” – mówi Routliffe o tym biegu. „Możliwość powiedzenia, że ​​jestem mistrzynią Wielkiego Szlema, to trochę szaleństwo”.

Dąbrowski będzie grać po raz piąty w finale WTA, ale nigdy nie wyszła poza fazę grupową.

Z drugiej strony nigdy nie grała z Routliffe w turnieju major przed US Open.

obejrzyj wojnę świata

„Ten jest zupełnie inny ze względu na zespół, który nas otacza” – mówi Dąbrowski, „ze względu na pracę, którą wspólnie włożyliśmy. Cokolwiek się stanie, przejdziemy przez to razem.”