Z okazji 20. urodzin Tennis Channel spójrz wstecz na to, jak pomogło zmienić i rozszerzyć sposób, w jaki postrzegamy ten sport w Stanach Zjednoczonych.
OBEJRZYJ: Przez ostatnie 20 lat kanał Tennis Channel zapewniał treści, których nie można znaleźć nigdzie indziej.
Zawsze jest mnóstwo powodów, by mieszkać w Nowym Jorku. Jednak w 2003 roku bycie mieszkańcem Gotham wiązało się z niedocenianymi dodatkowymi korzyściami: można było dostać The Tennis Channel – nazwa zaczynała się od „the” w tamtych czasach – na poziomie sportowym Time-Warner Cable.
20 lat temu nie było to jeszcze prawdą w większości przedmieść trzech stanów i szybko stworzyło podział w biurach Manhattanu. Magazyn Tenis . Jeśli mieszkałeś w mieście i płaciłeś dodatkowo 4 dolary miesięcznie, tak jak ja, nagle miałeś dostęp do turniejów ATP i WTA w sposób, jakiego żaden fan tenisa z USA nigdy wcześniej nie miał.
Nie musisz już śledzić wczesnych rund z Monte Carlo, Acapulco, Stuttgartu czy Szanghaju, wpatrując się w wyniki na ekranie komputera i wciskając raz za razem przycisk odświeżania. Koniec z mrużeniem oczu, aby następnego ranka zobaczyć wyniki w lokalnej sekcji sportowej. Koniec z czekaniem przez cały tydzień, aby rzucić okiem na, powiedzmy, finał Italian Open, opóźniony taśmą i przycięty, aby zmieścił się w dwugodzinnym przedziale czasowym ESPN. Koniec z akceptacją faktu, że profesjonalna gra zniknęła z pola widzenia na całe miesiące, kiedy podróżowała do Europy, Azji, Bliskiego Wschodu i Ameryki Południowej.
Myślisz, że oglądasz dużo ekranów? Ciężarówka produkcyjna Tennis Channel podczas Pucharu Davisa 2009.
Pamiętam, jak pierwszego dnia Monte Carlo w 2003 lub 2004 roku pomyślałem: „To znaczy, że mogę oglądać mecze z każdej rundy przez cały tydzień?” W tamtym czasie była to oszałamiająca koncepcja dla amerykańskiego fana oglądającego europejski turniej inny niż Wimbledon czy French Open. Otworzył się nowy, zglobalizowany świat oglądania tenisa, ponieważ po raz pierwszy uzyskaliśmy rozszerzony dostęp do niektórych z najbardziej znanych obiektów tego sportu. Spotkanie z fanami tenisa z Rzymu było jak spotkanie po raz pierwszy dalekich członków rodziny.
Jeśli pracowałeś w biurze przy ul Tenis w tamtych czasach i mieszkałeś poza miastem, musiałeś siedzieć bezczynnie, gdy ludzie tacy jak ja zaczęli mówić o zawodnikach, o których jeszcze nie słyszałeś, a mecze i turnieje, o których mogłeś nawet nie wiedzieć, miały miejsce.
W 2004 roku zachwycałem się, w większości głuchoniemych, mało znanym, ale wspaniałym pojedynkiem trzeciej rundy z Monte Carlo między Rainerem Schüttlerem a Lleytonem Hewittem w trzeciej rundzie. Miesiąc później opowiedziałem o zwycięstwie Amelie Mauresmo w dogrywce w trzecim secie nad Jennifer Capriati w finale w Rzymie zazdrosnej fance WTA współpracowniczce. W 2005 roku relacjonowałem z telewizora tydzień zmiany warty w Rzymie: podczas gdy 35-letni Andre Agassi pędził w ostatniej chwili do półfinału, 18-letni Rafael Nadal był zdobywając tam swój pierwszy tytuł, w monstrualnym pięciogodzinnym finale z Guillermo Corią, który został stworzony na potrzeby nieograniczonego czasowo programu Tennis Channel. W 2006 roku raczyłem moich kolegów opisami jeszcze bardziej potwornego finału Nadala i Rogera Federera na Foro Italico. Jeśli nie miałeś TC, przegapiłeś pojawienie się nowej generacji gwiazd ATP.
Zanim Carlos Alcaraz pojawił się na scenie w zeszłym roku w Miami, był bohaterem tenisowego kanału TenniStory i częścią tej sesji zdjęciowej w Indian Wells.
© ©Fred Mullane/Camerawork USA, Inc.
Oczywiście sieć nie składała się wyłącznie z eposów Rafa-Roger. Oglądałem też często Vince'a Van Pattena grającego w tenisa stołowego na plaży, śledziłem trasę racquetballa z jednego klubu fitness do drugiego i delektowałem się od czasu do czasu widokiem zawodów w squasha lub badmintona. Nie pamiętam żadnych programów studyjnych ani programów podróżniczych, a sieć potrzebowała kilku lat, aby przez cały rok relacjonować obydwa profesjonalne trasy koncertowe, nie mówiąc już o zostaniu posiadaczem praw do Rolanda Garrosa.
Pojawienie się Tennis Channel nastąpiło w tym samym czasie, co trzy inne, podobne wydarzenia, które zmieniły sposób, w jaki postrzegamy ten sport. Pierwszym był streaming, który dał nam dostęp nie tylko do każdego turnieju, ale do dowolnego kortu, jaki chcieliśmy. (Aplikacja do przesyłania strumieniowego TC Plus firmy Tennis Channel zadebiutowała w 2014 r.)
Drugim rozwojem były media społecznościowe, które idealnie nadawały się do sportu takiego jak tenis, którego fani są rozsiani po całym świecie, ale ich ścieżki nie krzyżują się zbyt często w prawdziwym życiu. Internet dał nam po raz pierwszy szansę na masowe zgromadzenie.
Trzecim wydarzeniem było pojawienie się supergwiazdy na wszystkie nawierzchnie i przez cały sezon. W przeciwieństwie do poprzednich pokoleń męskich mistrzów, Federer, Nadal, Novak Djokovic, Andy Murray i Stan Wawrinka byli równie biegli na glinie, jak na szybszych kortach i zdeterminowani, by wygrywać wszędzie. Tak było zawsze na torze kobiecym, ale w 2010 roku Serena Williams i Maria Szarapowa postawiły sobie za cel ulepszanie swoich gier na glinie i stawianie na całość podczas przygotowań do Roland Garros każdej wiosny.
Andy Roddick udzielał wywiadu dla Tennis Channel mniej więcej dziesięć lat temu; dziś jest członkiem panelu ekspertów sieci.
Połącz całoroczny dostęp, społeczności w mediach społecznościowych i zaangażowanie graczy na wszystkich powierzchniach, a otrzymasz… co dokładnie?
Tenis niekoniecznie stał się bardziej popularny ani bardziej mainstreamowy, ani rywalem dla piłki nożnej czy NFL. Pozostał sportem niszowym, ale jego nisza została wzmocniona. Przez większą część tego stulecia tenis wydawał się istnieć w przyjemnej, stabilnej, otaczającej kulę ziemską własnej bańce. Sport nie pojawia się na pierwszych stronach gazet, nie pojawia się w telewizji sieciowej ani często nie przyciąga uwagi opinii publicznej w Stanach. Ale to dobrze, ponieważ ci z nas, którzy chcą oglądać, mogą oglądać więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Gracze, których widzimy z tygodnia na tydzień iz miasta do miasta, w większości pozostali niezmienni w tym czasie i zaczęli sprawiać wrażenie rodziny. To rodzina, która w przeciwieństwie do praktycznie każdego innego sportu obejmuje mężczyzn i kobiety.
Tenis w 2023 roku może przypominać azyl, teatr, do którego możemy wejść o każdej porze roku, z postaciami, które możemy śledzić i innymi super-fanami, z którymi możemy porozmawiać. To, co się tam dzieje, może nie mieć znaczenia dla wszystkich, ale ma znaczenie dla nas. To teatr i świat, w budowaniu którego Tennis Channel odegrał kluczową rolę.