Naczynie z Wody Różanej Wenus – kto zostanie mistrzem 2018?
Wimbledon, najbardziej prestiżowy turniej tenisowy i najstarszy Wielki Szlem, rozpocznie się za niecały tydzień 2 lipca 2018 roku.
Od kilku lat dominującym graczem jest tutaj Serena Williams. Jednak po tym, jak wygrała Australian Open 2017 i poszła na urlop macierzyński, nie było ani jednego gracza, który byłby w stanie przejąć od niej płaszcz.
W ciągu ostatnich pięciu Wielkich Szlemów było pięciu różnych mistrzów Wielkiego Szlema, z czterema zwycięzcami po raz pierwszy. Ranking numer 1 zmieniał właściciela osiem razy. I tak jak w przypadku poprzednich pięciu Wielkich Szlemów, tegoroczny Wimbledon nie ma wyraźnego faworyta; wszystkich 15 najlepszych graczy wydaje się mieć równe szanse.
Przyjrzyjmy się niektórym z najlepszych pretendentów do tytułu 2018:
Serena Williams
Serena Williams jest 7-krotną mistrzynią
Królowa wróciła do tenisa w lutym, aby zagrać w deblu w Fed Cup. Planowała zagrać w Australian Open, ale musiała się wycofać, ponieważ nie czuła, że jest na etapie, na którym mogłaby dać 100 procent.
Następnie Serena odpadła wcześnie z Indian Wells i Miami, a jej Grand Slam powróciła na French Open, gdzie zagrała dobrze i dotarła do czwartej rundy. Niestety, musiała wycofać się z długo oczekiwanego starcia z Marią Szarapową z powodu kontuzji mięśnia piersiowego.
Dopiero okaże się, czy siedmiokrotny mistrz i dwukrotny wicemistrz będzie walczyć o Wimbledon. Ale pozostaje pretendentką zawsze i wszędzie, gdzie gra, i nie byłoby mądrze liczyć ją, gdyby brała udział.
Venus Williams jest 5-krotną mistrzynią
Wenus Williams
Ponadczasowa Venus Williams jest 5-krotną mistrzynią i 4-krotną wicemistrzynią. Wimbledon wydaje się wydobywać z niej to, co najlepsze, ale czy w wieku 38 lat może realistycznie przejść na całość?
W 2017 roku dotarła do finału i dobrze walczyła w pierwszym secie, by potulnie zejść w drugim (najprawdopodobniej z powodu zmęczenia i choroby). Znowu może zagłębić się, pod warunkiem, że pozwala na to jej zdrowie, co było widoczne w zeszłym roku, kiedy dotarła do dwóch finałów Szlema i półfinału.
Mistrzyni, jaką jest Wenus, nigdy nie wykorzystywała swojej choroby jako wymówki. Jest solidnym czarnym koniem na tegoroczne Czempionaty.