Za rogiem wspaniałej ery męskiego tenisa czai się nadciągająca ciemność, która pochłonie świat tenisa; ciemność tak wielka, że mogą minąć lata, zanim Słońce zaświeci tak jasno. Przerażająca możliwość przejścia na emeryturę Rogera Federera była przedmiotem rozważań od kilku lat. Chcielibyśmy wierzyć, że emerytura jest dla zwykłych śmiertelników i wiemy na pewno, że szwajcarski maestro nie jest zwykłym śmiertelnikiem, więc wszelkie obawy związane z jego przejściem na emeryturę należy odsunąć na bok, prawda? Niestety nie.
Finał mistrzów w Rzymie jest kolejnym przypomnieniem jego zbliżającej się emerytury. Nadal poprawił swój rekord kariery przeciwko Federerowi do 20-10, pokonując tego ostatniego 6/1, 6/3 w niecałą godzinę i 10 minut. Cóż, możemy to zlekceważyć i zrzucić winę na powierzchnię – w końcu to glina, a to się już zdarzało – finał French Open 2008, kiedy Nadal pokonał Federera tylko o cztery mecze i pięć lat i pięć tytułów Wielkiego Szlema później, Federer wciąż jest na około.
Mistrz, co trzeba przyznać, od kilku lat zlekceważył swoich przeciwników, podobnie jak w przypadku wyzwania przeciwników przez lepszą połowę dekady. Ale jak wszyscy wielcy wojownicy, pewnego dnia Mistrz będzie musiał powiesić swój miecz i ten dzień nie wydaje się zbyt odległy.
Napis na ścianie – 31-letni Szwajcar nie jest tak szybki jak kiedyś i nie strzela tak zabójczo, ale forhend wciąż jest prawdopodobnie najlepszy na torze. Rafa w swojej autobiografii – „Rafa: Moja historia opisuje w swoim własnym, niepowtarzalnym stylu – Federer odejdzie na emeryturę jak kwiat, podczas gdy reszta z nas nie ma tyle szczęścia” (dosłowne tłumaczenia Rafy z hiszpańskiego na angielski są po prostu urocze!).
Tenis mężczyzn będzie znacznie uboższy bez Fedexu, a w grze, która coraz bardziej staje się rywalizacją brutalnej siły, Szwajcar jest uosobieniem czystego talentu, geniuszem w strzelaniu, jednym z niewielu nosicieli umierającej sztuki serwu i woleja i w sumie genialny ambasador tego sportu. Rywalizacja Rafa-Djokovic nie budzi takich emocji jak Fedex-Rafa. Cóż, trochę wyprzedzamy czas. Jeszcze nie wszystko stracone.
W czerwcu zawsze jest nadzieja na kolejny Wimbledon zdominowany przez Federerów. Do wiecznych możliwości nadziei…