Danielle Collins zdobyła emocjonujący tytuł, a Jannik Sinner zdobył logiczny tytuł na Miami Open

Collins miała wrażenie, że „grała przed tysiącami moich najlepszych przyjaciół”. Sinner powiedział, że jego wysiłek pokazał „chęć doskonalenia się dzień po dniu”.



W sobotę w Miami było coś innego w przypadku Danielle Collins.

Jak zawsze Amerykanka pokazała nam swój ogień. Maksymalne głośno krzyki „No dalej!” Komendy dla jej trenerów: „Wstań!” i „Porozmawiaj ze mną!” Pomruki, które wznoszą się coraz wyżej w miarę zdobywania punktów, stają się coraz ważniejsze. Brutalny sposób, w jaki uderza dwuręcznym bekhendem na korcie krzyżowym. Wszystkie te zaciekłe, tradycyjne elementy doświadczenia „Dan-yell” były widoczne, gdy w wieku 30 lat próbowała zdobyć swój pierwszy tytuł WTA 1000 i zakończyć swoje pierwsze zwycięstwo w Top 5 od dwóch lat, pokonując Elenę Rybakinę.



Tym razem jednak temu ogniu towarzyszył inny poziom skupienia, cierpliwości i celu. Można było to zobaczyć w kilku kluczowych momentach meczu, w chwilach, w których normalnie pozwoliła, by frustracja wzięła nad nią górę, straciła odrobinę wiary w siebie lub wystrzeliła szczególnie krnąbrny pocisk naziemny.

Zamiast tego, kiedy Collins znalazła się w tarapatach, zmusiła się do uspokojenia. Po swoich błędach przeszła do następnego punktu. Zachowała optymizm. Grała szybko i sprawnie i wydawało się, że zawsze ma na celowniku linię mety. Przeżyła kilka długich gier, które wyglądały na prawie przegrane. Obroniła niesamowite 10 z 11 break pointów.

  W poniedziałek Collins awansuje z 53. miejsca tuż poza pierwszą 20's rankings, and into U.S. Olympic contention.

Collins awansuje z 53. miejsca tuż poza pierwszą dwudziestką w poniedziałkowych rankingach i zakwalifikuje się do rywalizacji na igrzyskach olimpijskich w USA.



„To gra polegająca na przystosowaniu się” – Collins powiedziała o swojej mentalności podczas jednego z najważniejszych meczów w swojej karierze. „Musiałem to często robić podczas tego meczu, musiałem zachować otwarty umysł i wykazać się odrobiną kreatywności. Wykonałem dobrą robotę.”

Przy stanie 5:5 w pierwszym secie mieszkanka Florydy wyglądała, jakby miała się załamać. Skakała pomiędzy punktami, okazując swój niepokój. Krzyczała na swoją skrzynkę po swoich błędach. Przełamała break point, oddała drugi serwis i została obroniona przez możliwy do wytłumaczenia błąd w oddaniu piłki przez Rybakinę. Collins uratowała się jednak także podczas kolejnego break pointa, strzelając zwycięskiego bekhendu i utrzymała serwis podaniem forhendowym przez kort, przerywanym jej najwyższym wrzaskiem dnia.



Po wygraniu pierwszego seta Collins musiał powtórzyć to wszystko w drugim. Serwując przy stanie 3-3, utrzymała się przez 10 emocjonujących minut i trzy kolejne break pointy. Następnie serwując o tytuł przy stanie 5:3, musiała odeprzeć trzy break pointy i zapomnieć o trzech zmarnowanych mistrzowskich punktach.

„Powiedziałem sobie: «Po prostu zatrzymaj te emocje w szatni, a potem możemy trochę później wyjść i dać się ponieść emocjom». „Ale trudno było to utrzymać”. Danielle Collins

Dla mnie decydujący moment jej dnia nastąpił, gdy ledwo minęła długi bekhend w jednym ze swoich punktów meczowych. Miała trochę za dużo czasu na przemyślenie tego i nerwowo podniosła się na huśtawce trochę za bardzo. Kiedy usłyszała wołanie, odwróciła się i wydała z siebie krzyk, pełną mocą gazu. Ale zaraz potem jej oczy znów się uspokoiły i widać było, że myśli o następnym punkcie – raczej z zamiarem niż ze złością czy strachem. Kilka minut później była mistrzynią.

„Powiedziałam sobie: «Po prostu zatrzymaj te emocje w szatni, a potem możemy trochę później wyjść i dać się ponieść emocjom»” – Collins opowiadała o tym, jak radziła sobie z popołudniowymi wzlotami i upadkami. „Ale trudno było to utrzymać”.

Collins, która po sezonie odejdzie na emeryturę i w ostatnich latach była odsunięta na bok ze względu na problemy zdrowotne, powiedziała, że ​​kibice w swoim rodzinnym stanie podnieśli ją na duchu i motywowali do działania.

„Wspaniale było dzisiaj wyjść i poczuć energię, którą czułem od fanów, i dosłownie poczuć się, jakbym grał przed tysiącami moich najlepszych przyjaciół, to było po prostu surrealistyczne.

„Nigdy nie zapomnę tego dnia z tego powodu”.

zasady gry pojedynczej w racquetball

Sobotni finał w Miami był pełen emocji. Niedziela była logiczna.

Jannik Sinner był zdecydowanym faworytem do pokonania Grigora Dimitrowa. Włoch rozpoczął tydzień z dziewięciomiejscami wyżej w tabeli (od 3. do 12.) i wygrał dwa ostatnie mecze. W półfinale dał jeden z najbardziej przekonujących występów w swojej karierze, pokonując Daniila Miedwiediewa 6:1, 6:2. Rosjanin odszedł zupełnie pozbawiony pomysłów na wyzwanie Sinnerowi na twardych kortach, które są tak szybkie jak te; im mocniej uderzał piłkę, tym większy Sinner ją oddawał. Trudno było sobie wyobrazić sukces Dymitrowa tam, gdzie Miedwiediew poniósł porażkę.

Możemy pochwalić Dymitrowa za próbę. Za podarowanie punktów Sinnerowi, za to, że odważył się podejść do linii ataku bekhendem, za ominięcie jego forhendu i wychodzenie do przodu, kiedy tylko mógł. Ale nie możemy mu przypisywać zasług za to, że cokolwiek z tego zadziałało.

  Wcześniej dwukrotnie wicemistrzostwo w Miami, a w niedzielę Sinner za trzecim razem był oczarowany.

Wcześniej dwukrotnie wicemistrzostwo w Miami, a w niedzielę Sinner za trzecim razem był oczarowany.

Kłopoty zaczęły się wcześnie, gdy w pierwszej kwarcie Dimitrow serwował przy stanie 2:2. Kiedy Dymitrow przegrywał 0-30 po niecelnym strzale i podwójnym błędzie, Sinner natychmiast ożył. Jedno podanie forhendowe dokoła zakończyło się zwycięstwem, a drugie w linii prostej na przerwę.

W zasadzie to było to. Sinner ponownie się przełamał i wygrał pierwszego seta, tym razem podaniem z bekhendu. W drugim secie przełamał przy stanie 1-2 mocnym, głębokim forhendem, z którym Dymitrow nie mógł sobie poradzić. A potem jeszcze raz przełamał wynik na 4:1 i zamknął wynik.

Sinner wykonał tylko 56 procent swoich pierwszych serwisów i trafił o trzech zwycięzców mniej niż Dymitrow (15 do 18). Zdobył jednak 88 procent tych punktów przy swoim pierwszym podaniu, a przy siatce trafił sześć na sześć. I choć jego podania podczas biegania były spektakularne, pokazał także mistrzostwo w subtelniejszych sztukach osiągania sukcesów w tenisie. Serwując przy stanie 4-3 w pierwszym secie, Sinner popełnił podwójny błąd serwisowy i podwyższył wynik na 30-30, po czym nie trafił w kolejny pierwszy serwis. Wydawało się, że jest to połowa szansy dla Dymitrowa. Ale Sinner natychmiast to zamknął. Przyspieszył przy drugim podaniu, wycelował prosto w ciało Dymitrowa, a po odbiorze popełnił błąd. Minikryzys zażegnany.

„Nie miałem tyle czasu, aby przystosować się do tego kortu” – powiedział Sinner, który przyjechał do Miami po półfinałowym biegu w Indian Wells. „W miarę trwania turnieju czułem się coraz lepiej. Dzisiejszy występ był naprawdę, naprawdę dobry.”

Sinner zdobył swój trzeci tytuł w 2024 roku i przeskoczył swojego młodego rywala Carlosa Alcaraza, zajmując najwyższe w karierze drugie miejsce w rankingu. Może nie jest jeszcze numerem 1, ale biorąc pod uwagę słaby start Djokovica, Sinner został jak dotąd graczem roku ATP.

Jeśli dodać do siebie zwycięstwo Sinnera w Miami, zwycięstwo Alcaraza w Indian Wells i spadek formy Djokovica, widać, że przyszłość ATP – z Hiszpanem i Włochem na szczycie – wysuwa się nieco dalej w centrum uwagi.

Najczęściej Problemy

Od 2004 do 2007 roku Roger Federer związał się okresem bezprecedensowej dominacji nad męskim tenisem. Analizujemy jego niesamowitą przewagę nad grą mężczyzn w tym okresie poprzez statystyczną pryzmat trzymań i przerw.

Oto kompletny przegląd i przewodnik krok po kroku, jak oglądać ESPN Plus na konsoli Xbox One.

Drużyny z Rosji, Kanady, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii zmierzą się dziś w półfinałach o rezerwację miejsc na szczyt.

Tenisowi giganci zawiązani w węzeł: czy ich ukochane przyniosły im szczęście?