Była gra podwójna WTA nr 1 czuje wsparcie podczas swojego finałowego turnieju we Flushing Meadows.
RETROSPEKCJE: Strycova wróciła z kwarantanny przed turniejem w Australii.
NOWY JORK — Barbara Strycova czuje miłość na US Open.
Były debel WTA numer 1 zanotował wiele wzlotów podczas niezwykle udanego pożegnalnego tournée: w tym emocjonalne zwycięstwo w Wimbledonie z Hsieh Su-Wei — i maksymalnie wykorzystuje swój ostatni taniec we Flushing Meadows, w towarzystwie partnerki gry podwójnej Markety Vondrousovej i syna Vincenta.
Strycova poszła na urlop macierzyński, aby w 2021 roku urodzić Vincenta, i choć początkowo marzyła o jednorazowym pożegnaniu z All England Club dwukrotna mistrzyni Wielkiego Szlema rozszerzyła swoje plany o letnie odrodzenie, którego kulminacją była ostatnia podróż do Nowego Jorku.
„Patrzyłam na syna, płakałam, a jednocześnie się śmiałam” – opowiadała o swoich emocjach po przegranej w ostatnim meczu singlowym z Kaią Kanepi. „Nie chciałem płakać, bo to był w pewnym sensie szczęśliwy moment, mimo że przegrałem mecz. Ale emocje biorą nad tobą górę. W pewnym sensie zdajesz sobie sprawę: „Wow, to naprawdę mój ostatni mecz tutaj”. Nigdy tu nie wrócę. Może jak widz, ale…”
„Tak, to było jedno i drugie, ale bardziej czułem, że jestem szczęśliwy”.
Zobacz ten post na InstagramiePost udostępniony przez Barborę Strycovą#128029; (@barborastrycova)
Ale pożegnanie nie zakończyło się na singlu i Strycova ma dwie szanse, aby zakończyć karierę kolejnym ważnym tytułem – w grze podwójnej kobiet z Vondrousovą, która ma już za sobą zwycięstwo na Wimbledonie w grze pojedynczej, a także w miksie z Santiago Gonzálezem.
„Nie byłam pewna, czy naprawdę chcę wrócić po porodzie” – przyznała na wtorkowej konferencji prasowej po meczu. „Jestem bardzo szczęśliwy, że w pewnym sensie zdecydowałem się na to, ponieważ wcale nie tęskniłem za tenisem. Nie chciałam wracać, bo mi tego brakowało, chciałam po prostu wrócić, bo czułam, że muszę zamknąć ten rozdział ze swojej strony.
Czuję, że chcę grać w tenisa, potrzebuję tego i mój tenis tego potrzebuje. Ja to zrobiłem. To było wyzwanie i nadal stanowi wyzwanie. Ale jestem szczęśliwy, że już to zrobiłem. Kocham tenis. To wspaniały sport. Poza tym kocham życie bez tego. Mam tyle rzeczy, które chcę zrobić, co zrobiłam, z moim synem, czego chcę. Nie mogę się doczekać powrotu do życia bez tenisa.
„Może pewnego dnia napiszę książkę o wielu rzeczach” – dodała, śmiejąc się na myśl o napisaniu wybuchowej opowieści.
Nie trzeba dodawać, że jej kariera pisarska byłaby równie niezapomniana, jak jej tenis.