Mirza i Hingis wygrali razem Australian Open w tym roku
Wszystko co dobre szybko się kończy; nie tylko w życiu, nawet na korcie tenisowym. ten numer jeden Para Sania Mirza i Martina Hingis, uroczo nazywana Santiną, która przez ponad rok zachwycała miłośników tenisa hipnotyzującym występem, postanowiła rozejść się.
Czytaj więcej: Sania Mirza i Martina Hingis kończą relację zawodową
Żadne związki partnerskie nie trwają wiecznie, bez względu na to, jak niszcząco wyglądały w czasach swojej świetności lub jak skuteczna mogła być ich broń. Gdyby tak było, jeden z najbardziej dominujących duetów we współczesnym tenisie – Roberta Vinci i Sara Errani i tak grałyby na korcie obok siebie.
Włoscy wielcy, którzy ukończyli upragniony turniej kariery, niewiarygodnie rzucili bombę na swoich fanów, ogłaszając swój rozłam w 2015 roku, przekazując płaszcz Hingisowi i Mirzy. Para indyjsko-szwajcarska przejęła ją stamtąd i pomogła jeszcze bardziej spopularyzować kobiecy debel dzięki grze uderzeń i skwierczącej chemii.
Ale teraz nadszedł czas, aby przekazać tę pałeczkę innej drużynie. Po ponownym spotkaniu sióstr Williams, które zakończyło się ich 14. tytułem Major na Wimbledonie, nie będzie zaskoczeniem, że po raz kolejny rządzą na torze deblowym, chociaż w tym roku wypadły z igrzysk olimpijskich.
Co doprowadziło do rozłamu?
Według raportu w Hindustan Times, źródła przypuszczają, że istniały między nimi różnice, które nigdy nie zostały ujawnione.
Obaj zmierzyli się w finale debla mieszanego na tegorocznym French Open, gdzie królowali Hingis i Leander Paes w zaciętym starciu z duetem Mirza i Ivan Dodig. Dowiedziano się, że Indianka wyraziła swoje rozczarowanie przegraną, która mogła być początkiem rozłamu.
Nawet były kapitan Davis Cup, Jaidip Mukerjea, w swoim felietonie dla Ananda Bazar Patrika, wskazał to jako główny powód takiej decyzji.
Ponieważ wzajemne zrozumienie jest podstawowym warunkiem sukcesu każdego zespołu, każda taka niezgoda mogła działać jak dzwon pogrzebowy. Ich wyniki na korcie po korcie ziemnym Majora wyraźnie odzwierciedlały, że coś jest nie w porządku. Nie udało im się dotrzeć nawet do półfinału kolejnych czterech turniejów, zanim zakończyli swoją zawodową relację.
Po zdobyciu oszałamiających 14 tytułów w ciągu zaledwie 14 miesięcy, w tym trzech turniejów, zawsze wyzwaniem dla pary byłaby kontynuacja tego. Odkąd ich zwycięska passa 41 meczów dobiegła końca w Doha w lutym, iskra w ich partnerstwie nieco zniknęła. Było więcej porażek niż wygranych, które również mogły nadszarpnąć ich zaufanie.
Po tegorocznym zwycięstwie w Australian Open zwyciężyli tylko w dwóch z 12 turniejów, w których wzięli udział. To blednie w porównaniu z ich sukcesami w 9 z 16 wydarzeń, w których uczestniczyli w zeszłym roku.
Wraz z rosnącą presją na powtórzenie aktu, pęknięcie w ich związku po French Open było ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowali. Nic dziwnego, że sprawy eskalowały znacznie szybciej.
Źródła medialne sugerowały, że to szwajcarska Miss w końcu podjęła inicjatywę odwołania partnerstwa.
Zespół Santina odpiera zarzuty o dysharmonię
W najnowszym wydaniu para wydała wspólne oświadczenie, powołując się na ich niezdolność do spełnienia rosnących oczekiwań jako główną przyczynę rozłamu.
Być może z powodu naszych wspaniałych wyników w przeszłości mieliśmy bardzo wysokie oczekiwania wobec naszej współpracy i niestety nie osiągnęliśmy oczekiwanych ostatnio rezultatów. Chcielibyśmy wyjaśnić, że była to całkowicie profesjonalna decyzja oparta wyłącznie na naszych ostatnich wynikach.
W oświadczeniu stwierdzono również, że nadal będą dzielić tę samą ciepłą przyjaźń, którą mieli. Ponadto obaliła również zarzuty mediów, nazywając je „sfabrykowanymi historiami”.
Wyczekiwane spotkanie na finały WTA w październiku
Mirza zagra teraz z czeską zawodniczką Barborą Strycovą, podczas gdy Hingis pojawi się u boku Coco Vandeweghe z USA. Ale połączą się w ostatnie tango w październiku podczas finałów WTA, do których zakwalifikowali się razem w czerwcu, co potwierdziła para.
Z niecierpliwością czekamy również na obronę naszego tytułu w październikowych finałach WTA w Singapurze, do których Santina już się zakwalifikowała.
Dla każdego czołowego gracza, rywalizacja ze śmietanką tego sportu jest lukratywną okazją, z której nie chcieliby zrezygnować. Obrońcy tytułu Mirza i Hingis również nie są wyjątkiem.
Poza tym nie są pierwszą parą, która rozstała się po zarezerwowaniu miejsca na prestiżowym zakończeniu sezonu. W 2014 roku panujący mistrzowie French Open, Peng Shuai i Su-Wei Hsieh, również poszli różnymi drogami po US Open, ale połączyli siły po raz ostatni, aby dotrzeć do finału Końca Roku.
Mamy nadzieję, że przerwa pomoże zespołowi Santina odnaleźć utraconą iskrę i sprawić, że będzie to niezapomniane pożegnanie w Singapurze.