Zrozumienie różnicy między fanami a fanatykami



Jestem teraz fanem Rogera Federera, czymś, czym nie byłem aż do około roku temu. W rzeczywistości nigdy nie byłem fanem nikogo w tenisie. Tak, lubiłem niektórych graczy – Matsa Wilandera, Borisa Beckera, Patricka Raftera, żeby wymienić tylko kilku, ale, jak powiedziałem, nigdy nie wolałem utożsamiać się z fanem.

Potem nadszedł ten pamiętny moment w meczu czwartej rundy w 2001 roku na Wimbledonie. Niezrównany Pete Sampras, dążąc do piątego z rzędu tytułu Wimbledonu, zmierzył się z mało znanym szwajcarskim graczem Rogerem Federerem. W niesamowitym obrocie wydarzeń obrońca tytułu został zdetronizowany w pięciu setach przez 19-latka, oszałamiając tłum zgromadzony na korcie centralnym. Wtedy zacząłem nienawidzić Federera. Nienawidziłem go po tym meczu, nie dlatego, że byłem fanem Pistol Pete (jak powiedziałem, że nie miałem nikogo za swojego idola), ale dlatego, że człowiekowi u schyłku kariery odmówiono mu monumentalnego osiągnięcia zdobycie bezprecedensowego 8. tytułu Wimbledonu.



Po tym nie było śladu Szwajcara aż do lipca '03, kiedy to zagrał swój pierwszy finał Wimbledonu przeciwko dobrze radzącemu sobie Australijczykowi Markowi Phillippousisowi. Uznano, że to najlepsza szansa dla Aussie na zarejestrowanie jego dziewiczego zwycięstwa w Grand Slam, po odejściu jego wroga, Samprasa. Z sympatii, bardziej niż cokolwiek innego, poparłem Phillippousis. To było na długo zanim artyzm Federera zaczął mnie hipnotyzować. Więc kiedy w wieku 21 lat wygrał swój pierwszy tytuł Wielkiego Szlema, nie byłem ani zachwycony, ani zmartwiony. Nigdy nie sądziłem, że w przyszłości zostanie okrzyknięty KOZĄ tenisową (największy wszech czasów) przez ekspertów i byłe gwiazdy.

Dopiero od 2004 roku Australian Open całkowicie zmieniło moje postrzeganie szwajcarskiej legendy. Wzniosłe piękno gry Rogera zaskoczyło mnie. Jego absurdalnie bezwysiłkowe pokrycie sądu; jego porywający jednoręczny bekhend; jego karzący, ale estetyczny forhend i fenomenalna gra na wszystkich kortach sprawiły, że zacząłem oglądać jego mecze, rozpalając mnie, bym został jego wielbicielem. Od tego roku stałem się Rogerem Fanatykiem. Jak powiedziałem na początku, nigdy nie byłem jego fanem; ale potem, jak grzyby po deszczu, stałem się nadgorliwym fanatykiem. Moja miłość do tenisa wzrosła od tego czasu i zacząłem doceniać tę grę bardziej niż kiedykolwiek, dzięki Rogerowi.

ile kosztuje espn w roku

To były czasy, kiedy Roger nie był przyzwyczajony do przegrywania meczów, więc tenis był dla mnie znacznie przyjemniejszy. Nawet drobne wpadki we French Open – rok po roku – nie obchodziły mnie aż tak bardzo, bo czerwona glina i tak nie była przeznaczona dla wielkich (przynajmniej tak czułem). Roger nadal dominował w grze, jak nikt nigdy wcześniej, a ja pławiłem się w jego sukcesie i chwale. Do 2008 roku nigdy nie przyszło mi do głowy, kim jestem. Myliłem się, że przez cały czas byłem fanem Federerów.



Szwajcar miał kiepski start w swojej kampanii Australian Open w 2008 roku, gdzie w półfinale przegrał z ostatecznym mistrzem Novakiem Djokoviciem w prostych setach. Jeszcze bardziej żenująca była jego porażka z Rafaelem Nadalem w finale na Roland Garros, gdzie udało mu się wygrać w sumie tylko cztery mecze, w tym seta obwarzanków. W wyniku zwykłych występów ówczesnego numer 1 na świecie i kilku zaskakujących występów Hiszpana, ten pierwszy musiał postawić na pierwszym miejscu, gdy zmierzył się z drugim w finale Wimbledonu w 2008 roku. Po raz pierwszy zacząłem czuć się niepewnie, gdy dwóch najlepszych graczy udało się na kort centralny. To był mecz, pomyślałem, Federer może przegrać.

Choć na początku meczu dawne gwiazdy, takie jak Tim Henman i Boris Becker, przepowiadali Szwajcarowi, że skutecznie obroni tytuł, nigdy nie mogłem rozkoszować się przebiegiem meczu, ponieważ w głębi duszy wiedziałem, że to Nadal grał lepiej w tenisa. Kiedy wszystko wyglądało na Federera, na szczęście zainterweniował deszcz. Byłem wtedy bardzo zdenerwowany. Szwajcarka zmieniła bieg i zdołała wygrać trzeciego seta, ale tylko. Kiedy w czwartym secie doszło do remisu, byłem dosłownie wstrząśnięty i czułem się, jakbym się chwiał, ponieważ wiedziałem, że Rafa jest tylko siedem punktów do zdobycia mistrzostwa. Ale to backhand Federera przyszedł mu na ratunek po raz pierwszy w meczu, ponieważ grał go tak sprytnie wzdłuż linii obok przeciwnika, oszczędzając punkt meczowy.



Cały mecz przypominał oglądanie thrillera, siedząc na skraju siedzenia, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem jako fan Federera, zwłaszcza na trawie. Kiedy Federer przegrał walkę w ostatnim secie 7-9, w Indiach była około 1 w nocy. Położyłem się do łóżka, ale nie mogłem spać. Nie oglądałem ceremonii prezentacji i cały czas rozmyślałem o grze, lamentując. Po prostu nie mogłem znieść porażki. Przez następny tydzień to poczucie straty Federera dosłownie nie zniknęło z mojego umysłu. Wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę z różnicy między fandomem a fanatyzmem. Nie mogłem już dłużej kochać tej gry, ponieważ żyłem w strachu od czasu przegranej. Od tego momentu mecze Rogera nigdy nie były przyjemne. Nawet kiedy zdobył swój jedyny tytuł Wielkiego Szlema w 2008 roku, który był w Nowym Jorku, nie wyglądało to aż tak przekonująco (mam na myśli, że mecz czwartej rundy z Andreevem mógł potoczyć się tak czy inaczej).

Kiedy Federer płakał podczas ceremonii prezentacji podczas Australian Open 2009, nie potrafię opisać, co przyszło mi do głowy. W rzeczywistości ostatnie dwa lata były dla mnie bardzo frustrujące. Jego porażki na Wimbledonie z Berdychem i Tsongą w 2010 i 2011 roku postawiły mnie na jakiś czas w ponurej otchłani. Prawie zapomniałem, że głównym celem oglądania sportu jest rozrywka. Myślałem, że Federer był tenisistą, a tenis to Federer. Gdybyś zapytał mnie w tamtych czasach, kto jest najlepszym backhanderem, a nawet kelnerem, bezwstydnie powiedziałbym, że to Roger Federer, chociaż mój umysł doskonale wiedział, że się myliłem. Do tego stopnia, że ​​nawet opowiadałam swoim przyjaciołom, że jest moim młodszym bratem.

Kowboje kontra Redskins na żywo

Jego zwycięstwa i porażki zaczęły wpływać na mnie osobiście i żyłem w bardzo chaotycznej atmosferze. Wtedy przyszło mi do głowy coś bardzo logicznego (nie tak dawno, ale po tegorocznym Wimbledonie). Federer wygrał swój 17. tytuł Wielkiego Szlema, podczas gdy Nadal wycofał się w drugiej rundzie. Powiedziałem sobie: Porażki przydadzą się każdemu. Czasami im się to udaje, a czasami przegrywają. Nikt nie może oczekiwać od gracza wygranej za każdym razem, ponieważ każda dobra i zła rzecz musi się kiedyś skończyć. Dlaczego miałbym się nadmiernie martwić niepowodzeniami Federera? Tak, kocham grę Federera, ale to nie znaczy, że powinienem mieć na jego punkcie obsesję. Jako kibic mogę tylko oglądać jego grę, ale wynik meczów nie jest pod moją kontrolą. Marzeniem każdego tenisisty jest zdobycie tytułu Wielkiego Szlema i nie jest właściwe z mojej strony pozostawanie stronniczym, zawsze pragnąc zwycięstwa konkretnej osoby. Jeśli wygra, jestem szczęśliwy, ale nawet jeśli przegra, nadal będę szczęśliwy. Jeśli nadal będę fanatykiem, to po jego odejściu na emeryturę całkowicie przegapiłbym tenisa.

W ten sposób zdecydowałem się zmienić, aby nigdy nie brzydzić się tenisem, grą, która stworzyła Rogera Federera. Zawsze lepiej być fanem niż fanatykiem. Jeśli jesteś fanatykiem, możesz rozkoszować się urokiem gry tylko do pewnego okresu, w którym wszystko idzie zgodnie z Twoim życzeniem. Gdy sprawy zaczną się toczyć, życie stanie się dla ciebie piekłem. Apeluję więc do wszystkich fanów jakiegokolwiek sportowca, aby nie naruszali cienkiej linii, która biegnie między fandomem a fanatyzmem. Kiedy już go miniesz, bardzo trudno będzie wrócić. W końcu nic nie dostajesz, ale tracisz wszystko. Szczerze mówiąc, nie mam nic przeciwko temu, aby Federer przegrywał, ponieważ jestem tylko fanem, a nie fanatykiem.

Najczęściej Problemy

Twój przewodnik po streamie „Iniemamocnych” online i na Disney+. W filmie, przeboju kasowym, występują Craig T. Nelson i Holly Hunter.

Belgijka Elise Mertens i Hiszpanka Sara Sorribes Tormo spotkają się w czwartek w drugiej rundzie US Open 2020. Mertens i Sorribe Tormo mają remis 1-1 w swoim bezpośrednim rekordzie.

Siostry przygotowują się do zmierzenia się w tym roku na Wimbledonie, więc zagłębiamy się w ich historię na Mistrzostwach.

Wideo: odpowiedź Federera na gadaninę Agassiego podczas podwójnej wystawy

Kiedy łowienie z doku nie jest wystarczająco satysfakcjonujące, zawsze istnieje możliwość zakupu łodzi rybackiej. Możliwość dotarcia do środka niemal każdego jeziora znacznie zwiększa szanse powrotu do domu z przyzwoitym połowem. ...

Drugi sezon „Dark Side of the Ring” otwiera dwuczęściowy odcinek specjalny Chrisa Benoita. Oto jak oglądać odcinki online bez logowania kablowego.