Gored by Novak: co wyjaśnia zaskakujące rozstanie trenerskie Djokovica z Ivaniseviciem?

Świat numer 1 miał w przeszłości duże szanse na wielki sukces, ale w wieku 36 lat, kto lub co może pomóc Djokovicowi odeprzeć być może największego rywala w historii: Ojca Czasu?



Z biegiem czasu sceny stały się znajome: Novak Djokovic, KÓZ OCZEKUJĄCY, kłócił się na korcie treningowym ze swoim trenerem Goranem Ivaniseviciem. Albo krytykowanie Ivanisevicia w monologu wygłaszanym na korcie w połowie meczu. Po zapewnieniu sobie rekordowego, 23. tytułu Wielkiego Szlema na turnieju Roland Garros w czerwcu zeszłego roku, Djokovic opowiedział nawet, jak „torturował” swój zespół wsparcia. Następnie dodał, że naprawdę docenia chłopaków, którzy są jego „opoką”.

Niecałe 12 miesięcy później jeden kamień został odrzucony na bok.



W przesłodzonym poście na Instagramie opublikowanym w środę Djokovic, którego zdobycze w Slamie wynoszą obecnie 24, ogłosił, że on i Ivanisevic „postanowili zakończyć współpracę” kilka dni wcześniej. Nieoczekiwany ruch będzie miał zbawienny wpływ na cykl snu Ivanisevicia.

„Wiesz, utrzymuje cię w stresie” – powiedział Ivanisevic reporterom po ustanawiającym rekord zwycięstwie zeszłej wiosny. „Poziom stresu jest zawsze wysoki. To nigdy nie spada.”

To, jak awaria wpłynie na Djokovica, jest bardziej skomplikowaną kwestią.



Niektórzy wielcy gracze są rzucającymi się w oczy tyranami, inni wolą ukrywać swoje manewry za zasłoną uległości. Ale rzeczywistość jest taka, że ​​wszyscy wielcy gracze są bezwzględni, jeśli chodzi o polowanie na swoje ambicje. Djokovic nie może mieć zbyt wielkich pragnień w zakresie dalszych osiągnięć, ale – i to jest coś, co łączy go z rangą czeladnikiem – wydaje się, że gorąco pragnie się utrzymać. Aby przedłużyć karierę. Aby ucztować na bardziej znaczących tytułach i rozkoszować się swoim KOZIEM, aby cały świat mógł go zobaczyć.

Zobacz ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Novaka Djokovica (@djokernole)

zawiązać buty do tenisa

Niektórzy wielcy gracze są rzucającymi się w oczy tyranami, inni wolą ukrywać swoje manewry za zasłoną uległości. Ale rzeczywistość jest taka, że ​​wszyscy wielcy gracze są bezwzględni, jeśli chodzi o polowanie na swoje ambicje. Djokovic nie może mieć zbyt wielkich pragnień w zakresie dalszych osiągnięć, ale – i to jest coś, co łączy go z rangą czeladnikiem – wydaje się, że gorąco pragnie się utrzymać. Aby przedłużyć karierę. Aby ucztować na bardziej znaczących tytułach i rozkoszować się swoim KOZIEM, aby cały świat mógł go zobaczyć.



Pragnienie jest łatwe do zrozumienia w świetle rzucającej się w oczy kondycji Djokovica, ale jego ciało toczy wojnę z wiekiem. Może i jest w świetnej formie 36-latkiem, ale już znajduje się w fazie, w której zawodnik zaczyna ponosić zagadkowe straty i doświadczać fizycznych niepowodzeń. W ostatnich miesiącach Djoković został uderzony przez Jannika Sinnera w trzech z czterech spotkań: w tym jeden z Wielkiego Szlema, który zdominował Djokovic, Australian Open . W Indian Wells walczył przez jeden mecz składający się z trzech setów a następnie stracił następną na rzecz 20-letniego Włocha zajmującego 123. miejsce, Lucę Nardiego . Porażka zmusiła go do wycofania się trwającego turnieju Miami Open .

A więc jesteśmy. Ten legendarny odkrywca opcji musi znaleźć nowe rozwiązania, aby wrócić na właściwe tory, podobnie jak kiedyś potrzebował Borisa Beckera, aby pomógł mu pokonać podwójne progi zwalniające Federera i Nadala. Albo sposób, w jaki Ivanisevic znalazł sposób na dodanie do swojego serwisu tak bardzo potrzebnych dodatkowych mil na godzinę.

Trudno sobie wyobrazić, że kłopoty Djokovica można przypisać Ivanisevicowi. Każdy wie lub powinien wiedzieć, że coaching nie jest do końca nauką o rakietach i z czasem wymaga więcej gruchania i głaskania niż szarpania się po zardzewiałych wolejach lub zablokowanych forhendach. Jednak w ostatnich latach zaobserwowaliśmy trend polegający na tym, że gracze porzucają trenerów w momencie szczytu produktywności lub w jego pobliżu i sięgają po coś nowego, coś innego. Reset ma na celu zapewnienie graczowi świeżego zastrzyku motywacji, energii i informacji zwrotnej.

„To nie jest łatwy facet, ujmijmy to w ten sposób. To nie jest łatwy facet. Szczególnie, gdy coś nie idzie po jego myśli. Ale jesteśmy tu, żeby się odwdzięczyć i dać się pokonać, wiesz. Po to właśnie jest ten zespół.” Goran Ivanisevic po 23. zwycięstwie Djokovica w Wielkim Szlemie na Roland Garros 2023

Nie ma przepisu mówiącego, że relacja między zawodnikiem a trenerem musi trwać X lat, ale nadal trudno jest dokładnie zrozumieć, dlaczego Djokovic rzuca Ivanisevicia (ogłoszenia w mediach społecznościowych o zmianie trenera są generowane z większą rotacją niż forhend Nadala). Zamiast przyznać, że szuka rozwiązań lub odnowionej motywacji, Djokovic tak napisał o czasie spędzonym z Ivaniseviciem: „Nasza chemia na korcie miała swoje wzloty i upadki, ale nasza przyjaźń zawsze była solidna”.

Czy nie byłoby przyjemniej, gdyby Djokovic po prostu przyznał, że potrzebuje rzeczy, których według niego Ivanisevic nie może mu już dać, lub że potrzebuje emocjonalnego resetu, albo nawet, że wpadł w panikę pod koniec kariery? Niezwykły rekord Djokovica i jego wytrzymałość fizyczna stworzyły mnóstwo zagadek. Co stanowi dla niego sukces w przyszłości i kto może ustalić jego wiek tak, jakby był to błędny forhend?

Ale co do jednego nie ma wątpliwości: Ivanisevic wniósł wiele do stołu Djokovica, poza chęcią gry z Parchisi i talentem do analizowania serwisu. Wniósł bystre oko i zdolność do radzenia sobie z nadużyciami, odkładając na bok swoje znaczne ego.

„Przez trzy dni skuł nas kajdankami” – wyjaśnił Ivanisevic w odpowiedzi na rewelacje Djokovica po zeszłorocznej RG. Trener uśmiechał się, gdy mówił, ale trzeba było się zastanawiać, jak zabawna była dla niego ta sytuacja. „To nie jest łatwy facet, ujmijmy to w ten sposób. To nie jest łatwy facet. Szczególnie, gdy coś nie idzie po jego myśli. Ale jesteśmy tu, żeby się odwdzięczyć i dać się pokonać, wiesz. Po to właśnie jest ten zespół.”

Może nie jest to wielkie pocieszenie, ale Ivanisevic może też odpocząć w świadomości, że Djokovic prawdopodobnie nie torturuje nikogo bardziej niż siebie.